Renesans polskiego szybownictwa
Mądra polityka wspierania lotnictwa sportowego w oparciu o LOPP i aerokluby przyniosła w latach 30-tych wymierne sukcesy. Mieliśmy wspaniałych pilotów, zdolnych konstruktorów i szybowce na światowym poziomie- PWS-101 W. Czerwińskiego, Orlik A. Kocjana, czy B-38 M. Blajchera. Ich doświadczenia, przejęte przez następne pokolenie inżynierów doprowadziły do spektakularnego odrodzenia się polskiego szybownictwa.
W latach 60-tych nastąpił renesans polskiego szybownictwa. Polscy piloci osiągnęli w tym czasie wiele sukcesów, w tym w najbardziej renomowanych imprezach, z Mistrzostwami Świata włącznie. Stało się to dzięki znakomitym konstrukcjom łączących doskonałe wzornictwo z wysokimi osiągami. Szybowce Zefir, Foka, Cobra osiągnęły poziom designu, który można porównać do dorobku najsłynniejszych biur projektowych związanych z motoryzacją takich jak Pininfarina, Bertone, Zagato. Za sprawą Bogumiła Szuby, Władysława Okarmusa, Piotra Mynarskiego kolejny raz mogliśmy przekonać się, że zasada "to co pięknie wygląda, pięknie lata" potwierdziła się w praktyce.
Ci, którzy widzieli Fokę z maksymalną prędkością powracającą z przelotu nad lotniskiem, wiedzą o czym myślę. Skąd w biednej i siermiężnej Polsce czasów Gomułki wzięła się taka eksplozja modernizmu? W jaki sposób proste szybowce uzyskały dynamiczne formy, niezakłócone żadnym konstrukcyjnym dysonansem, godne najwybitniejszych artystów? Patrząc na nieskazitelny kadłub i smukłość skrzydeł, odnosi się wrażenie obcowania z ideą lotu samą w sobie.
Ludzie, którzy budowali te szybowce byli słabo opłacani, zamknięci w socjalistycznym gettcie, nie stać ich było na najtańszy samochód (więc je budowali samodzielnie), lecz ich dzieła wznosiły się ponad orwellowską szarzyznę i były manifestacją twórczej niezależności- technicznego i artystycznego geniuszu. Warto też przez chwilę pomyśleć czego mogliby dokonać, gdyby przyszło im pracować w wolnym kraju?
Fot: Salomon Arpad
Wysoki poziom wzornictwa, charakteryzował też szybowce przedwojenne. Wspólnym mianownikiem łączącym wszystkie te konstrukcje jest użyty materiał- drewno. Polacy byli mistrzami w konstruowaniu drewnianych szybowców. Dzisiejsze szybowce projektowane w oparciu o programy komputerowe i kompozyty, wciąż zachwycają wyglądem i osiągami, ale nie wyczuwa się w nich kawałka duszy, zostawionej przez inżynierów i rzemieślników.
Fot: Narodowe Archiwum Cyfrowe
W latach 60-tych nastąpił renesans polskiego szybownictwa. Polscy piloci osiągnęli w tym czasie wiele sukcesów, w tym w najbardziej renomowanych imprezach, z Mistrzostwami Świata włącznie. Stało się to dzięki znakomitym konstrukcjom łączących doskonałe wzornictwo z wysokimi osiągami. Szybowce Zefir, Foka, Cobra osiągnęły poziom designu, który można porównać do dorobku najsłynniejszych biur projektowych związanych z motoryzacją takich jak Pininfarina, Bertone, Zagato. Za sprawą Bogumiła Szuby, Władysława Okarmusa, Piotra Mynarskiego kolejny raz mogliśmy przekonać się, że zasada "to co pięknie wygląda, pięknie lata" potwierdziła się w praktyce.
Ci, którzy widzieli Fokę z maksymalną prędkością powracającą z przelotu nad lotniskiem, wiedzą o czym myślę. Skąd w biednej i siermiężnej Polsce czasów Gomułki wzięła się taka eksplozja modernizmu? W jaki sposób proste szybowce uzyskały dynamiczne formy, niezakłócone żadnym konstrukcyjnym dysonansem, godne najwybitniejszych artystów? Patrząc na nieskazitelny kadłub i smukłość skrzydeł, odnosi się wrażenie obcowania z ideą lotu samą w sobie.
Ludzie, którzy budowali te szybowce byli słabo opłacani, zamknięci w socjalistycznym gettcie, nie stać ich było na najtańszy samochód (więc je budowali samodzielnie), lecz ich dzieła wznosiły się ponad orwellowską szarzyznę i były manifestacją twórczej niezależności- technicznego i artystycznego geniuszu. Warto też przez chwilę pomyśleć czego mogliby dokonać, gdyby przyszło im pracować w wolnym kraju?
Fot: Salomon Arpad
Wysoki poziom wzornictwa, charakteryzował też szybowce przedwojenne. Wspólnym mianownikiem łączącym wszystkie te konstrukcje jest użyty materiał- drewno. Polacy byli mistrzami w konstruowaniu drewnianych szybowców. Dzisiejsze szybowce projektowane w oparciu o programy komputerowe i kompozyty, wciąż zachwycają wyglądem i osiągami, ale nie wyczuwa się w nich kawałka duszy, zostawionej przez inżynierów i rzemieślników.
Fot: Narodowe Archiwum Cyfrowe
Fascynuję się lotnictwem sportowym, piękna sprawa :)
OdpowiedzUsuń