PZL M-2 najpiękniejszy samolot powojennej Polski

Od początku istnienia tego bloga podkreślaliśmy, że jesteśmy otwarci również na Wasze teksty, które mogłyby uzupełnić nasze wpisy, a także przybliżyć interesujące wątki historii polskiego lotnictwa. Z przyjemnością prezentujemy pierwszy z nich, napisany przez Łukasza, który przedstawił nam kilka wątków lotniczych swoich rodzinnych stron.

fot: Ksiega Pamiątkowa Aeroklubu Mieleckiego


Radomyśl Wielki to niewielkie miasteczko leżące nieopodal Mielca. W jego centrum znajduje się pomnik poświęcony pamięci Lotników Polskich na Zachodzie. Pomnik wyjątkowy nie tylko dlatego, że poświęcony wyjątkowym ludziom, ale także z powodu swojej formy. Zamiast obelisku o bohaterskich lotnikach przypomina rzadki samolot sportowy PZL M-2



Samolot M-2 był pierwszym całkowicie metalowym samolotem sportowym, zbudowanym w Polsce po wojnie w 1955 roku w PZL-WSK Mielec. Projekt opracowany został przez polskich konstruktorów pod kierunkiem inż. Stanisława Jachyry. W tym czasie o samolocie prasa lotnicza pisała: "M-2 jest pod względem wytworności linii i wykończenia zewnętrznego najpiękniejszym samolotem zbudowanym w Polsce po wojnie". Opinia ta zdaniem fachowców, jest aktualna do dziś.

fot: Ksiega Pamiątkowa Aeroklubu Mieleckiego

Staraniem Towarzystwa Przyjaciół Ziemi Radomyskiej w 1998 r. ufundowano dwie tablice upamiętniające trzech lotników PSP na Zachodzie wywodzących się z Ziemi Radomyskiej byli to: Gen. Pil. Bolesław Stachoń, Por. Pil. Henryk Mermel (303-308 Dyw. Mys) i Ppor. Pil. Henryk Trybulec (32 ER - 317-32-533-308-302 Dyw. Mys) na drugiej tablicy upamiętniono twórców samolotu.

Stanisław Jachyra (pierwszy z lewej)


Poniżej przedstawiamy biogramy dwóch lotników, których nazwiska znalazły się na pomniku:

Henryk Józef Trybulec - urodził się 8 lutego 1912 roku jako syn Stanisława i Anieli z domu Mermel w Radomyślu Wielkim kolo Mielca. Po ukończeniu szkoły powszechnej w Radomyślu Wielkim uczęszczał do I Gimnazjum im.St.Konarskiego w Mielcu.
Później przez jakiś czas pracował w fabryce w Chrzanowie. W 1933 roku, dzięki pokrewieństwu z uznanym już lotnikiem Bolesławem Stachoniem, slużbę wojskową odbywa w 3 PL z przydziałem do 32 Esk. Liniowej. W 1934 roku przechodzi kurs wyższego pilotażu w Grudziądzu . Od końca 1936 r. do 17 sierpnia 1939 roku pełni funkcję instruktora pilotażu na lotniku Ławica.

Henryk Trybulec

Po mobilizacji dostaje przydział do 32 Esk. Rozpoznawczej, wraz z którą w kampanii wrześniowej, jako pilot Karasia bierze czynny udział w lotach na rozpoznanie. Eskadra ta walczyła w składzie lotnictwa Armii Łódź. Po upadku kampanio przedostaje się na zachód. Według osobistych zapisków pilota - w kraju ogólnie spędził około 1950 godzin w powietrzu.

Niewiadomym jest jak pilot przedostał się do Francji, a później do Anglii.
Wiadomo natomiast, że pierwszy lot na "wyspie ostatniej nadziei" wykonał 23 lipca 1940 roku na maszynie Tiger Moth w 15 OTU. Następnie w sierpniu tegoż roku trafia do 10 B&GS gdzie zajmuje się holowaniem rękawów strzelniczych. Po roku zostaje przeniesiony do 55 OTU, gdzie po przeszkoleniu trafia w październiku do 317 Dywizjonu Myśliwskiego (polskiego).

Kolejno z 317 D.M..zostaje przeniesiony :

87 Dyw. Nocny RAF - marzec 1942 – wrzesień 1942
533 Dyw. Nocny RAF - wrzesień 1942 – grudzień 1942
308 Dyw. Mysl. - grudzień 1942 – marzec 1944
302 Dyw. Mysl. - październik 1944 - lipiec 1946

W Anglii Henryk Trybulec wykonał 55 lotów bojowych w czasie 95,5 godziny i 38 lotów operacyjnych w czasie 46,5 godz..Ponadto 14 godz. i 55 minut lotów nocnych. Został dwukrotnie odznaczony Krzyżem Walecznych jak i innymi odznaczeniami .
Po wojnie osiadł w Anglii żeniąc się z Isabelą z domu Bridges.
Kraj odwiedzal kilkakrotnie. Zmarł 18 marca 1993 roku i jest pochowany Tachbrook Warwickshire w Anglii.



Por.pil. Henryk Antoni Mermel- urodzię się 9 marca 1916 roku w Jaśle jako syn Antoniego i Emmy z domu Potmeshil z pochodzenia Czeszka. Ród Mermelów, z których pochodzi nasz bohater, wywodził sie z Francji. Jeden z członków rodu pomagał powstańcom w czasie Powstania Styczniowego. Ranny na terenie Polski, pozostał tu na zawsze. Żeniąc się z Polką, osiadł w miejscowości Kosówka niedaleko Radomyśla Wielkiego. Rodzice Henryka zaraz po zawarciu małżeństwa przeprowadzili się pod Krosno, a poźniej do Jasła (gdzie na świat przychodzi Henryk i reszta rodzeństwa). Gdy Henryk ma 8 lat umiera mu ojciec, przez co matka likwiduje całe gospodarstwo i przenosi się wraz z dziećmi do Siemianowic Ślaskich. Tam młody Henryk chodzi do szkoły powszechnej, później do Gimnazjum, którego nie kończy tzn. nie zdaje matury - jak twierdzi po latach - ".. miałem w głowie tylko latanie, a nie naukę .."

Henryk Mermel


W wieku 16 lat, będąc na wakacjach w Goleszowie, nieopodal których na Górze Chełm była szkoła szybowcowa, młody Henryk stawia pierwsze kroki w "lotnictwie". Jako że był jeszcze za młody do szkolenia i latania, całymi dniami przesiadywał na szybowisku naciągając gumowe proce, którymi wyrzucane zostawały szybowce "Wrony". Już w następnym roku po złożeniu podpisu przez jego matkę, Henryka przyjęto na Chełmie do szkolenia, gdzie rozpoczęła się jego przygoda z lataniem na dobre.

Poza lataniem Henryk jest zapalonym fotografem i prowadzi swój zakład fotograficzny. Jesienią 1937 roku w ciągu dwóch miesięcy kończy szkołę pilotażu motorowego na RWD-8 w Aleksandrowicach. Następnie na wiosnę 1938 roku ukończył szkołę instruktora szybowcowego w Ustianowej, gdzie pracował jako instruktor. Pod koniec 1938 roku dostał powołanie do służby wojskowej w 2 Pułku Lotniczym, gdzie przechodzi przeszkolenie na samolotach wojskowych. W lecie 1939 roku dostaje tydzień specjalnego urlopu na zdanie matury gimnazjalnej jako eksternista w Siemianowicach. Po powrocie do Pułku, rozpoczyna latanie na Karasiach. Kilka dni przed wybuchem wojny zostaje skierowany do Dęblina na podchorążówkę. Niestety po kilku dniach wybucha wojna i rozpoczyna się masowe bombardowanie Dęblina, podczas których Henryk zostaje ciężko ranny. Obudził się dopiero w szpitalu. Po kilku dniach przewieziony do Lublina, a następnie do Lwowa.
Pod koniec września przekracza granice polsko-rumuńska i zostaje umieszczony z innymi w delcie Dunaju, gdzie wielu rozchorowało się i poumierało na malarię. Choroba nie ominęła również Henryka.

Po wyzdrowieniu przedostał się do Francji, a po jej upadku przez Hiszpanię dotarł do Anglii. Na Wyspach początkowo trafia do Polish Depot w Blackpool, gdzie po dokończeniu leczenia na tropikalną malarie został przyjęty do szkolenia lotniczego, otrzymując numer służbowy P-2814. Henryk szkolił się w Hucknall i Newton, by wreszcie trafić do 61 OTU. Po przeszkoleniu bojowym na samolotach typu Spitfire i Hurricane dostaje wybór- jechać na 4 miesiące do podchorążówki i później do dywizjonu, albo wprost do 303 Dyw. Wybrał oczywiście drugą opcje i w stopniu starszego sierżanta zostaje przydzielony do Kościuszkowców. Po wykonaniu w 303 Dyw. 33 lotów bojowych nad Francją i Niemcami, zostaje przydzielony do Szkoły Podchorążych.
Ukończywszy ja, już w stopniu oficera, zostaje przydzielony do 308 Dyw. Myś., w którym wykonał 32 loty operacyjne.

Koniec wojny zastał go w okupowanych Niemczech i stopniu porucznika. Po zdemobilizowaniu, nie mając zamiaru wracać do okupowanej Polski pozostaje w Londynie (zawarł związek z Angielka Joan Patrycja Faley). W październiku 1947 roku emigruje z rodzina do Stanów Zjednoczonych, gdzie przez 4,5 roku mieszka w Chicago. W 1953 roku przenosi się do Kalifornii, gdzie 17 maja 1955 roku przyjmuje obywatelstwo amerykańskie.

W uznaniu zasług wojennych por. pil Henryk Mermel został wyróżniony wieloma odznaczeniami polskimi, brytyjskimi i amerykańskimi. Wśród nich są między innymi: Krzyż Walecznych (nadany trzykrotnie), Gwiazda za Wojnę 1939-1945, Gwiazda za walkę nad Francją i Niemcami, Defence Medal, War Medal i inne.
Polskę odwiedzał kilkakrotnie m.in w 1998 roku podczas odsłonięcia i poświecenia Pomnika PSP w Radomyślu Wielkim. Henryk Mermel zmarł 1 maja 2003 roku. Jego ostatnią wolą było, aby urna z prochami została przewieziona i złożona w Polsce. Na miejsce spoczynku wybrał pomnik PSP w Radomyślu Wielkim, odsłonięty przez niego osobiście. Burmistrz Radomyśla Wielkiego wystosował w tej sprawie pismo do Rady Ochrony Pamięci Walki i Męczeństwa w Warszawie. Po kilku latach ta smutna sprawa nadal nie doczekała się zakończenia.

Henryk Mermel poza fachem żołnierza lotnika, był również fotografem z zamiłowania, politykiem, agentem d/s nieruchomości, właścicielem dochodowych gruntów, człowiekiem którego życie było niezwykłe i pełne przygód. Był odważny i całkowicie oddany Polsce, rodzinie oraz krajowi, który stał się jego "przybranym domem"- Stanom Zjednoczonym.

Tekst i zdjęcia: Łukasz
Źródło: Jan Ziobroń Sławni Radomyślanie

Chcesz żeby Twój tekst znalazł się na naszym blogu? Pisz na samolotypolskie.blog@gmail.com lub szukaj nas na >>>Facebooku


Komentarze

  1. Spoczko artykuł. Szkoda, że wasz blog nie ma kanału RSS. Będę was śledzić (w pozytywnym znaczeniu) komentować, a jak teksty będą fajne i ciekawe to polecać.
    Pozdrawiam
    Modelstory

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz