Su-22M4 - bilet w jedną stronę
Lata sześćdziesiąte to czas przełamywania anachronicznych barier i stereotypów. Najszybciej zmieniały się obyczaje społeczne i samoloty. „Boom” gospodarczy sprawiał, że perspektywa trzeciej wojny światowej była odległa i nierealna. Lokalne konflikty rozgrywały się w dalekiej Azji, napędzając dodatkowo znakomitą koniunkturę. Nakręcającej się spirali wietnamskiej wojny towarzyszyła młodzieżowa rewolta utożsamiana z rockową muzyką, narkotykami i obyczajową swobodą. Kiedy zespół „Creedence Clearwater Revival” nagrywał antywojenny utwór „Fortunate Son”, z miłującego pokój ZSRR sprowadzono samoloty Su-7 – maszyny, które dały początek całej rodzinie samolotów uderzeniowych.
Odgrodzeni od wolnego świata „żelazną
kurtyną” słuchaliśmy radia Luxemburg, chłonęliśmy zachodnią popkulturę i wbrew
nachalnej propagandzie, lekceważyliśmy atomową wojnę. A przecież zadaniem świeżo
sprowadzonych samolotów było uderzenie jądrowe na zachodnią Europę. Wojsko
Polskie w sile dwóch armii miało atakować Danię, a polskie lotnictwo zniszczyć
Kopenhagę jądrowym bombardowaniem. Nie potrafię powiedzieć w jaki sposób
realizował się wówczas polski patriotyzm. W 1968 r. wzięliśmy udział w
rozprawie z Czechosłowacją, dlaczego więc wykluczamy aneksję Danii? W odwecie
należało się spodziewać kontruderzenia o mocy 25–30 megaton, które zapewne
zniszczyłoby cały kraj. Lecz kto o tym wiedział?
Dostawy
Su-7 trwały długo (od czerwca 1964 do 1973 r.), odebrano 38 egzemplarzy
jednomiejscowych i sześć dwuosobowych, szkolnych. Samolot
był nieodrodnym dzieckiem radzieckiej technologii lotniczej – trudny samolot na
trudne czasy – maszyna dla prawdziwego mężczyzny. Rozwój Su-7 nabrał dynamiki
pod wpływem informacji o pracach nad projektem General Dynamics F-111. W ZSRR
do prac nad samolotem o zmiennym skosie krawędzi natarcia przystąpiły dwa
zespoły. OKB Mikojana realizowało zupełnie nowy projekt, w ramach którego
powstał MiG-23. Zespół Pawła Suchoja wybrał bezpieczniejszą drogę polegającą na
modernizacji skrzydeł Su-7. Wprowadzone zmiany na długie lata zapewniły
rodzinie Su-7/Su-22 produkcję i eksport.
Dziś,
kiedy wylała się fala krytyki, przed PSP stoi pytanie o dalszą przyszłość Su-22.
Zdaniem krytykujących misja bojowa to dla tej maszyny „bilet w jedną stronę”.
Minister Siemoniak wyraził chęć przedłużenia resursu dla jednej eskadry na
okres do dziesięciu lat. Biorąc pod uwagę problemy wynikłe po zbyt pośpiesznej
likwidacji MiG-ów 21 i 23, decyzję ministra należy potraktować jako krok we
właściwą stronę. „Sunie” powinny latać choćby po to, aby zapewnić ciągłość
szkolenia personelu i służyć pomocą podczas szkoleń pododdziałów OPL Wojsk
Lądowych i Marynarki Wojennej oraz prezentować swoje możliwości na lotniczych
pokazach, wywołując aplauz publiczności, która docenia niezwykłe samoloty
budowane w latach sześćdziesiątych.
SZTURMOWIEC
Samolot
Su-22M4 był w połowie lat osiemdziesiątych silnie uzbrojoną i niezawodną
maszyną uderzeniową, znakomicie przystosowaną do stawianych jej zadań. Długi
proces rozwojowy pozwolił na wyeliminowanie jej wad i błędów konstrukcyjnych, a
zróżnicowane uzbrojenie oraz wyposażenie elektroniczne czyniły ją groźnym
przeciwnikiem na ówczesnym polu walki. Splot wielu czynników doprowadził do
stanu, w którym pozbawiony modernizacji samolot stał się symbolem
postsowieckiego zacofania. Lecz Su-22 miał jedną niepodważalną zaletę, relacja
cena- wartość bojowa była bardzo atrakcyjna. Dziś kolejne międzynarodowe
programy, takie jak: Eurofighter, F-22, F-35 stają się swoistymi pułapkami, w
które wpadają budżety państw uczestniczących w tych porozumieniach. Koszt
jednostkowy współczesnego samolotu wielozadaniowego z pakietem logistycznym i
wieloletnimi kosztami utrzymania i obsługi sięga 300 mln dolarów. Nawet bogate
państwa obarczone wydatkami socjalnymi i walką z globalnym kryzysem nie są w stanie
ponosić tak wysokich kosztów.
Biorąc pod uwagę koszty, nawet dziś można uznać
Su-22 za samolot stosunkowo efektywny. Jednak na Zachodzie, z powodu braku
stacji radiolokacyjnej na pokładzie, nadano mu złośliwy przydomek „ślepy
bokser”. Częściowo rolę radiolokatora spełnia rozbudowany kompleks
celowniczo-nawigacyjny PrNK-54 współpracujący z komputerem pokładowym CWM-20-22
Orbita i systemem automatycznego sterowania SAU-22 M2. Wspomagają go
autonomiczne systemy ustalające bieżące położenie maszyny, a są to:
bezwładnościowy system kursu i pionu IKW-8, dopplerowski miernik prędkości
podróżnej i kąta znoszenia DISS-7, centrala danych aerodynamicznych SWS-II-73-3.
Korekcja wyniku realizowanego zadania następuje przy udziale radiotechnicznych
systemów nawigacji współpracujących z urządzeniami naziemnymi, takimi jak:
system bliskiej nawigacji RSBN-75 blok A-312-10, system dalekiej nawigacji
RSDN-10, odbiornik znaczników, sygnałów radiomarkera MRP-56 oraz automatyczny
radiokompas ARK-22.
Zasadniczymi elementami pomiaru odległości i wysokości są:
umieszczony w stożku wlotowym laserowy system celowniczy KLON-54 oraz
radiowysokościomierz RW-21 blok A-035. Zgodnie z nazwą kompleks
nawigacyjno-celowniczy działa w dwóch zakresach, nawigacji i użycia uzbrojenia
w postaci działek, niekierowanych pocisków rakietowych, bomb i kierowanych
pocisków rakietowych. W zakresie nawigacji, po wprowadzeniu do komputera Orbita
współrzędnych położenia początkowego i końcowego oraz punktów zwrotnych (maksymalnie
10) system SAU-22M2 zapewnia wykonanie lotu po zadanej trasie. Odległość i
namiar (położenie kątowe) dowolnego z wprowadzonych punktów mogą być
zobrazowane na wskaźniku przeziernym. Podczas przelotu nad celem lub innym
ważnym punktem, mogą zostać zapamiętane jego współrzędne z możliwością
automatycznego naprowadzania na ten punkt w wypadku konieczności użycia
uzbrojenia. System zapewniał również powrót w rejon lotniska, wykonanie manewru
przed lądowaniem i zejście do lądowania na wysokość 40–50 m według wskazania
radiolatarni. Kompleks PrNK-54 z celownikiem S-17WG sprawdzał się w warunkach
dobrej widzialności, znacznie gorzej wypadał w nocy i w złych warunkach
pogodowych, ponieważ błąd pomiaru wynosił 2800 m na dystansie 250 km, precyzyjne
wyjście nad cel było bardzo utrudnione. Jednak po doposażeniu w 1998 roku w
cywilne odbiorniki GPS Trimble 2101AP wspomagające kompleks PrNK-54 osiągnięto
dokładność nawigacyjnego bombardowania rzędu 50 m. Warto dodać, że w dobrych
warunkach pogodowych i przy zastosowaniu celownika laserowego KLON-54 rozrzut
ładunku bombowego jest niewielki i wynosi 30–40 m. Nawiasem mówiąc automatyczne
opracowanie danych celowania i wykonanie bombardowania bez widoczności celu z
wykorzystaniem urządzeń nawigacyjnych było przewidywane podczas stosowania bomb
atomowych. Błąd pomiaru rzędu jednego kilometra nie miał większego znaczenia.
PrNK-54 zapewnia także użycie kierowanych pocisków rakietowych klasy
powietrze-ziemia i rażenie celów powietrznych na małych i średnich
wysokościach, przy ich widoczności wzrokowej, za pomocą rakiet R-60 oraz
wypracowuje dane dla działek NR-30 do atakowania celów powietrznych i lądowych.
Głęboka
krytyka, której został poddany „Fitter” pomija pozytywne strony zastosowanego w
samolocie bezwładnościowego kompleksu nawigacyjnego. PrNK-54 jest całkiem
udanym przykładem zintegrowania elementów awioniki i uzbrojenia. Jego
podstawową zaletą jest autonomiczność, z której wynika odporność na zakłócenia
i wykrywanie na skutek emisji fal radiowych. Jedynym elementem kompleksu
podatnym na zakłócenia jest system dalekiej nawigacji RSDN-10 służący do
korekcji naprowadzania, ale nie ma to wpływu na pracę pozostałych elementów
kompleksu.
Su-22M4
ze względu na zróżnicowane uzbrojenie był doskonale przygotowany do niszczenia
celów naziemnych. Uzbrojenie składa się z zabudowanych w płatowcu działek oraz
systemów uzbrojenia podwieszanego. Działka typu NR-30 zabudowane są u nasady
skrzydeł. Amunicja doprowadzana jest przez rękawy zamontowane wokół kadłuba.
Stosowane są trzy rodzaje pocisków:
– pociski
OFZ o działaniu odłamkowo-burząco-zapalającym;
– pociski
BR o działaniu przeciwpancerno-rozrywającym;
– pociski
PRL – przeciwradiolokacyjne przeznaczone do zakłócania stacji radiolokacyjnych.
W
obudowie znajdują się cztery pakiety z odbijaczami dipolowymi.
Na
uzbrojenie niekierowane składają się pociski rakietowe: S-24 odpalane z
wyrzutni APU-68 UM3, S-25 odpalane z wyrzutni O-25 (jednorazowego użytku), S-8
(po 20 szt. w wyrzutniach B8M-I i S-5) umieszczone po 32 szt. w wyrzutniach
UB-32A, a także bomby o wagomiarze od 50 do 500 kg, zbiorniki zapalające ZB-500
i ruchome stanowiska strzeleckie SPPU-22 z dwulufowym działkiem kal. 23 mm
GSZ-23. Uzbrojenie kierowane podwieszane na belkach BD3-57 MTA było w latach
osiemdziesiątych szczytem radzieckich możliwości w tej dziedzinie. W jego skład
wchodziły pociski rakietowe następujących typów:
– Ch-25MP
– do niszczenia stacji radiolokacyjnych z wymiennymi pasywnymi głowicami
naprowadzającymi, dostrojonymi do częstotliwości radarów dwóch powszechnie
używanych systemów plot. MIM-14 Nike Hercules i MIM-23 Hawk;
– Ch-25MŁ
– naprowadzane odbitą wiązką laserową;
– Ch-25MR
– naprowadzane za pomocą systemu radiokomendowego (wymagany zasobnik Delta);
– Ch-29T
– z głowicą telewizyjną;
– Ch-29Ł
– naprowadzane półaktywnie za pomocą odbitej wiązki laserowej.
Oprócz
tego do samoobrony samolot był wyposażony w pociski rakietowe powietrze-powietrze
R-60 naprowadzane na podczerwień, podwieszaną stację SPS-141 MWGE wytwarzającą
aktywne zakłócenia, a także ASO-2WM – wyrzutnię dipoli PPR-21 (32 szt. w ośmiu
kasetach), stację SPO-15ŁS sygnalizującą opromieniowanie radarem. Opancerzenie
obejmowało spodnią część kadłuba, zbiorniki paliwa i kabinę pilota.
Pięć
samolotów 30. serii produkcyjnej przystosowano do przenoszenia zasobnika
rozpoznawczego KKR-1 lub KK-1. Większość autorów podkreśla anachroniczność
awioniki i małą skuteczność uzbrojenia, naszym zdaniem samolot posiada
zasadnicze walory charakteryzujące szturmowca, czyli: autonomiczność, siłę
rażenia i zdolność przetrwania. Jednak upływ czasu i polityczne zmiany
sprawiły, że zadania jakie miał wypełniać Su-22 na atomowym polu walki stały
się nieaktualne. Uzbrojenie kierowane zestarzało się moralnie i fizycznie, w
związku z tym samolot traci swój największy atut jakim są kierowane pociski
rakietowe powietrze-ziemia. Podobno zdarzały się przypadki ucieczki rakiet w
czasie poligonowych strzelań (dotyczy to rakiet Ch-25MR). W tej chwili PSP
dysponują 260 egzemplarzami rakiet Ch-25MŁ oraz Ch-29 MŁ i T. W dużych ilościach
dostępne są: amunicja lufowa, bomby o różnych wagomiarach i rakiety
niekierowane umożliwiające ogniowe wsparcie wojsk lądowych. Lecz bez kierowanych
rakiet powietrze-ziemia byłoby to wsparcie na miarę szturmowca z czasów II
wojny światowej.
ZIMNOWOJENNE
DOKTRYNY POWIETRZNE
Doktryna
Obronna Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej – tajny dokument opracowany w Moskwie
–zawierał następujące sformułowania: „Doktryna operacyjna polskich sił
zbrojnych jest podporządkowana ogólnej doktrynie strategicznej sił socjalizmu.
[…] Jedną z naczelnych zasad naszej doktryny obronnej stał się pogląd, że broń
jądrowo-rakietowa jest obecnie głównym środkiem rozwiązywania zadań […]”.
W dokumencie „USAF Air Force Basic Doctrine” gen. McPeak w oryginalny sposób
przedstawia doktrynę amerykańskich sił powietrznych. Czytamy, iż jest ona: „[…]
tym, co uważamy za prawdziwe o potędze powietrzno-kosmicznej i najlepszym
sposobem służenia w siłach powietrznych. Doktryna jest tym, czego nauczyliśmy
się o potędze powietrznej i jej użyciu od chwili pierwszego wojskowego lotu.
Chociaż historia nie dostarcza szczegółowych przepisów, które mogą być użyte
bez modyfikacji w obecnych i przyszłych sytuacjach, daje jednak szeroką bazę
koncepcyjną dla naszego zrozumienia wojny, natury ludzkiej i potęgi
powietrznej. Ponadto doktryna jest raczej przewodnikiem do profesjonalnego
osądzania niż zbiorem reguł, które trzeba ślepo wykonywać. Jest punktem
wyjściowym dla rozwiązania teraźniejszych problemów”.
Od 1945 r.
zachodnia doktryna wojenna ewoluowała od totalnej wojny jądrowej do uznania
broni nuklearnej za środek absolutnie ostateczny. Podobne poglądy na użycie
broni jądrowej prezentowało dowództwo wojsk Układu Warszawskiego. Po
początkowym zachłyśnięciu się jej destrukcyjnymi możliwościami, na przełomie
lat 70. i 80. dwudziestego wieku uznano, że skoro powstały po wojnie UW ma być
sojuszem obronnym, to nie powinien rozpoczynać konfliktu zbrojnego, a jedynie
przyjąć i odeprzeć agresję przeciwnika i dopiero wtedy przejść do operacji
zaczepnych. Po 1985 r. rozpoczęto powolne wycofywanie się z masowego użycia
broni jądrowej. O losach wojny miały rozstrzygnąć energicznie prowadzone
operacje lotnicze po zdominowaniu przez własne lotnictwo przestrzeni
powietrznej. W związku z tym pojawiła się teoria operacji przeciwpowietrznej
(od trzech do sześciu wylotów lotnictwa), która mówiła, że działania rozpocznie
przeciwnik powietrzną operacją zaczepną, a czas jej trwania przewidywano na 2–3
doby, w tym czasie wojska UW miały prowadzić zaplanowaną operację obronną na ZTDW,
po której nastąpiłoby zmasowane, odwetowe uderzenie lotnicze, a następnie płynne
przejście do przeciwuderzenia strategicznego i prowadzenia pozostałych operacji
zaczepnych. Operacja przeciwpowietrzna składać się miała z dwóch równocześnie i
przemiennie realizowanych części: obronnej i zaczepnej. W części obronnej za
cel główny uznano zwalczanie środków napadu powietrznego w powietrzu, zadania
te miały realizować wojska OPL frontów i OPK państw członków UW. W części
zaczepnej armie lądowe, lotnictwo uderzeniowe i wojska rakietowe poszczególnych
frontów i floty miały w zmasowanych uderzeniach odwetowych niszczyć
najważniejsze obiekty przeciwnika na ziemi i morzu.
Dominacja
w powietrzu była odmiennie traktowana przez strony potencjalnego konfliktu.
Państwa zachodnie zawsze traktowały ją bardzo poważnie. W ZSRR na przełomie lat
50. i 60., kiedy to na wyposażenie armii wchodziły rakiety balistyczne
dalekiego zasięgu, w kręgu dowództwa UW narastało przekonanie, że o wyniku
wojny zadecyduje masowe użycie broni jądrowej. W radzieckiej literaturze
wojskowej panowanie w powietrzu określano jako termin „zagraniczny i
historyczny”. Po „Wojnie Sześciodniowej” poglądy te uległy przewartościowaniu.
Przywrócono lotnictwu należną mu rolę wraz z poglądami na rolę przewagi
powietrznej. The United States Air Force Dictionary przedstawia amerykańskie
poglądy na dominację w powietrzu w postaci kilku grup. Pierwsza grupa
obejmowała poglądy zbliżone do teorii Douheta, eksponujące całkowitą swobodę
działania i dominację w powietrzu. Na określenie tego stanu używano
szeregu terminów: control of the air, command of the air, air freedom, mastery
of the air. Zakładały
one możliwość pełnej kontroli, górowania nad przeciwnikiem wyłącznie z
wykorzystaniem lotnictwa. Druga grupa obejmowała zwolenników lansujących
lokalną lub ogólną przewagę w powietrzu, osiąganą dzięki większej efektywności
oddziaływania bojowego. Była to dominacja ograniczona czasowo i terytorialnie.
Trzecia grupa dotyczyła osób popierających termin „panowanie w powietrzu”
definiowany jako stopień przewagi w powietrzu, przy którym własne siły
powietrzne są zdolne narzucić przeciwnikowi własną wolę w dowolnym miejscu i
czasie.
Wojsko
polskie miało rozwinąć operację zaczepną na obszarze północno-nadmorskim, na
głębokość 500–600 km, w pasie 200 do 250 km w tempie 60–80 km na dobę, 600 tys.
polskich żołnierzy miało ruszyć na Niemcy i Danię, a następnie na Belgię i
Holandię. Wspierać ich miały tzw. ABROT-y – Armijne Brygady Rakiet
Operacyjno-Taktycznych wyposażone w pociski rakietowe R-170, R-70, R-300.
Wykonanie lotniczego ataku jądrowego powierzono jednemu pułkowi lotniczemu,
któremu sowieci mieli udostępnić bomby jądrowe 8U49 o mocy 5 kT. Samoloty Su-7
BM/BKL na co dzień stacjonowały w 5. Pułku Lotnictwa Myśliwsko-Bombowego w
Bydgoszczy. Natomiast ABROT ulokowano
w Orzyszu, Choszcznie, Biedrusku i Bolesławcu. Strategiczne plany z połowy lat
siedemdziesiątych przewidywały użycie 131 ładunków jądrowych: w tym 100 rakiet
(36 operacyjno-taktycznych o zasięgu do 65 km) oraz 31 jądrowych bomb
lotniczych. Początkowo planowano dostarczenie ładunków atomowych z terenu ZSRR,
jednak po odbytych ćwiczeniach stwierdzono, że ze względu na opóźnienia i
łatwość ataków lotniczych w czasie transportu ładunków koleją, magazyny z
bronią jądrową należy rozmieścić na terenie Polski. W 1967 r. wyznaczono trzy
miejsca pod przyszłe magazyny: obiekt 3001 Podborsk niedaleko Białogardu,
obiekt 3002 Brzeźnica Kolonia koło Jastrowa, obiekt 3003 Templewo koło
Trzemeszna Lubuskiego. Budowę zakończono 30.01.1970. Wojsko Polskie pokryło
całość kosztów sięgających 180 mln zł. Wszystkie obiekty przejęli sowieci.
Każdy z obiektów przypominał samowystarczalną twierdzę i mógł pomieścić 120
żołnierzy. Oprócz składów, w przestrzeń kompleksu wchodziły budynki administracyjne,
koszarowe, garaże i magazyny oraz stacje paliw. W połowie lat siedemdziesiątych
w magazynach znajdowało się 178 ładunków jądrowych, średnio po 60 w każdym
magazynie. W tym: 14 głowic o mocy 500 kT, 35 o mocy 200 kT i 83 po 10 kT, a
ponadto bomby lotnicze: dwie o mocy 200 kT, 24 o mocy 10 kT i 10 o mocy 0,5 kT.
Ominęła
nas „krwawa łaźnia” zimnej wojny, lecz pozostały pytania, na które do dziś nie
znaleziono odpowiedzi. Jaką motywację do walki miałby oficer, którego rodzina
spłonęła w atomowym ogniu? W jaki sposób można było rozbudzić wolę walki w
apolitycznym żołnierzu z poboru, nieakceptującym sowieckiej dominacji, ani
komunistycznych ideałów. Do przeprowadzenia jądrowego ataku wytypowano czterech
pilotów: Stanisława Nawrockiego z Dowództwa Wojsk Lotniczych i trzech pilotów z
Powidza: Bogdana Likusa, Mieczysława Kafla i Stanisława Walczaka. Szkolenie
pilotów przeprowadzono w białoruskiej Lidzie w 1978 r. Szkolenie trwało dwa
miesiące. Zadania miały wykonać trzy samoloty, lecz tylko jeden był uzbrojony w
bombę jądrową, pozostałe przenosiły zwykłe bomby burzące. Żaden z pilotów nie
wiedział, pod który samolot podwieszono atomowy ładunek.
– Tym samym pilot mógł myśleć, że bombę zrzucił ktoś inny. Z
taką rozproszoną odpowiedzialnością łatwiej miało się nam później żyć – mówi B. Likus. Dolot miał być
wykonany na niskiej wysokości po trasie, która miała zmylić przeciwnika. Bombardowanie
zamierzano wykonać z lotu wznoszącego, pilotów straszono, że gdyby próbowali
uciec z bombą atomową, to w bombowcu jest „sekret”, który pozwoli uciekający
samolot namierzyć i zniszczyć. Była to oczywista nieprawda.
– Gdyby doszło wtedy do wojny i otrzymałbym rozkaz „zrzuć
bombę atomową”, to pewnie bym ją zrzucił, choć dzisiaj na samą myśl o tym
przechodzą mi ciarki po plecach – wspomina B. Likus.
EFEKTYWNOŚĆ
TAKTYCZNA
Do
niedawna los Su-22 wydawał się przesądzony. Opiniotwórcze środowiska tworzyły
wokół samolotu jednoznacznie negatywną otoczkę opartą na powierzchownych
ocenach, z których przebijał kategoryczny imperatyw wymiany „sowieckiego złomu”
na sprzęt zachodni. Podobną politykę prowadziły PSP, całkowicie zaniedbując
modernizację Fittera. Zaskakująca decyzja ministra Siemoniaka przedłużyła
użytkowanie 18 maszyn o dziesięć lat, jednak została podjęta z dwudziestoletnim
opóźnieniem. Polskie Su-22 po części podzieliły los MiGów-23, które odesłano na
złom w bezsensownym pośpiechu. Podstawowy zarzut dotyczył nieefektywności
maszyn na współczesnym polu walki, lecz w gruncie rzeczy chodziło o prestiż i
naszą słabość wobec amerykańskiej presji. Kto uczciwie zbadał efektywność
MiGa-23, który prędkością maksymalną i pułapem przewyższał wiele samolotów
użytkowanych do dziś? Podobnie rzeczy mają się z Su-22. Gdyby modernizację
wykonano w 1994 r. i eksploatowano samoloty według stanu technicznego, do dziś
latałoby ponad sześćdziesiąt Su-22. Najogólniej przez efektywność samolotu
rozumie się stopień jego przystosowania do realizacji stawianych mu zadań. W
przypadku samolotu bojowego efektywność taktyczna powinna być rozumiana jako
zdolność do wykonania zadań bojowych zgodnie z jego przeznaczeniem
Efektywność
samolotu (E) określa stopień (prawdopodobieństwo) spełnienia stawianych przed
nim wymagań i dlatego należałoby przyjąć jej miarę jako:
E = G ^ N ^ P
– „G-”
jest wskaźnikiem gotowości operacyjnej samolotu, czyli prawdopodobieństwem
zaistnienia zdarzenia polegającego na tym, że samolot będzie gotowy do
realizacji zadania bojowego wynikającego z jego przeznaczenia. Wskaźnik
gotowości (operacyjnej) w Stanach Zjednoczonych traktowany jest jako określony
procent sprzętu w stanie nadającym się do natychmiastowego użycia i waha się w
granicach od 0,60 do 0,95. Wyższą gotowość mają zwykle starsze i mniej
skomplikowane typy statków powietrznych.
– „N-” to
wskaźnik niezawodności samolotu określony jako prawdopodobieństwo zaistnienia
zdarzenia polegającego na tym, że będzie on pracował niezawodnie podczas
wykonywania zadania bojowego.
– „P” to
wskaźnik przydatności do wykonania zadania, określony jako prawdopodobieństwo
zdarzenia polegającego na tym, że samolot będzie odpowiedni do warunków, w
jakich zostanie zastosowany. Wskaźnik P określa prawdopodobieństwo zgodności
osiągów samolotu, własności pilotażowych i innych parametrów
techniczno-taktycznych z wymaganymi do realizacji zadania oraz jego odporność
na zakłócenia i przeciwdziałanie potencjalnego przeciwnika w czasie realizacji
zadania. Wskaźnik przydatności może dotyczyć również stopnia dopasowania
ergonomicznego do predyspozycji psychofizycznych oraz wyszkolenia personelu
latającego i technicznego. W warunkach bojowych podczas realizacji nietypowego
zadania „z wykorzystaniem samolotów nie najwyższej klasy” wskaźnik spada
poniżej 0,90.
Osobnym
problemem jest określenie cech efektywności i odpowiedź na pytanie: Czy można
określić jako „działania efektywne taktycznie” te działania, które są
ekonomicznie uzasadnione (opłacalne), czy też każde, które pozwolą na
osiągnięcie założonego celu, bez względu na koszt ekonomiczny?
Wyrafinowana
technika, wpływająca na koszty produkcji i eksploatacji, sprawia, że należy
określić, które z cech konstrukcyjnych, eksploatacyjnych i użytkowych są
najistotniejsze z punktu widzenia użytkownika. Są to poważne argumenty przemawiające
za konstruowaniem małych samolotów wielozadaniowych bądź modernizacją starszych
typów (Su-22, MiG-29) oraz za uwzględnieniem wskaźników ekonomicznych (C)
podczas oceny efektywności taktycznej:
E = G ^ N ^ P ^ C
Efektywność taktyczna
samolotów podczas zwalczania celów naziemnych.
Diagram
przedstawiający wpływ wskaźników składowych na efektywność taktyczną wybranych
samolotów podczas atakowania celów naziemnych może budzić zdziwienie.
Najbardziej efektywne okazują się lekkie samoloty wielozadaniowe, dopiero za
nimi plasują się wyspecjalizowane samoloty szturmowe i uderzeniowe, a wśród
nich Su-22. Ocena efektywności taktycznej osiąga najlepszą wartość dla jednego
konkretnego zadania. Podczas wykonywania innych zadań bojowych samoloty
wykazują spadek efektywności w stosunku do wartości maksymalnej. Zmniejszenie
efektywności, które charakteryzuje wielozadaniowość odczuwalne jest szczególnie
podczas wykorzystywania samolotu do wykonywania jednego rodzaju zadań.
Optymalizacja
parametrów samolotu wielozadaniowego nie może być prowadzona w sposób sprawdzony
przy ocenie samolotu wykonującego jeden typ zadań bojowych. Rozległość
problematyki związanej z efektywnością spowodowała, że w wypadku wskaźników
przydatności, do analizy wykorzystano parametry względne zespołów napędowych w
odniesieniu do maksymalnej masy startowej i powierzchni nośnej
odzwierciedlające doskonałość konstrukcji. W wypadku Su-22 wskaźnik
przydatności wynosi 0,94 przy obciążeniu ciągu Q/K wynoszącym 1,50 kg/daN oraz
0,93 przy obciążeniu powierzchni ciągiem K/S wynoszącym 280 daN/m2.
Stosunkowo wysokie wskaźniki przydatności nie powinny być w tym wypadku
zaskoczeniem, ponieważ mamy do czynienia z samolotem zoptymalizowanym do
wykonywania zadań uderzeniowych. Bardzo ciekawe wyniki przyniosły też
symulacyjne badania algorytmu bombardierskiego stosowanego w pokładowym
systemie nawigacyjno-celowniczym PrNK-54.
Warunki
symulowanego lotu na zadanie bojowe były następujące:
–
zadanie bojowe: bombardowanie z lotu poziomego nieruchomego celu naziemnego w
warunkach wzrokowej widoczności celu (cel: wyrzutnia startowa rakiet
przeciwlotniczych klasy Nike Hercules);
– brak
przeciwdziałania ze strony nieprzyjaciela;
– lot
poziomy bez przechylenia na wysokości 600 m z prędkością 900 km/h;
– atmosfera
bezwietrzna;
– osiem
bomb zrzucanych jednocześnie salwą;
– bomby
uzbrojone w zapalnik o działaniu natychmiastowym;
– średni
błąd celowania popełniony przez pilota 0,5 stopnia.
Prawdopodobieństwo
uszkodzenia celu przy zastosowaniu dalmierza laserowego KLON-54 wynosi 0,65,
bez użycia dalmierza zmniejsza się do 0,42; prawdopodobieństwo obezwładnienia to
odpowiednio 0,35 i 0,2; natomiast prawdopodobieństwo zniszczenia tylko 0,25 z
dalmierzem i 0,12 bez dalmierza.
Prawdopodobieństwo
zniszczenia celu zależy również od typu bomby lotniczej. Przy wykorzystaniu
dalmierza laserowego najlepsze rezultaty daje bombardowanie bombami
FAB-250M-54, prawdopodobieństwo zniszczenia wynosi wtedy 0,38. Użycie bomb
OFAB-100NW, OFAB-250-270 oraz OFAB-250-270TU przyniosło bardzo zbliżone wyniki
kształtujące się na poziomie 0,25. Najsłabsze rezultaty daje atak bombami
OFAB-100-120, gdzie prawdopodobieństwo zniszczenia wynosi 0,18 i bombami
OFAB-100TU (-0,16). Symulacja bombardowania wyrzutni rakietowej w idealnych
warunkach wskazuje na niezłą efektywność ataku, ale automatycznie rodzi się
pytanie: Jak skuteczny jest atak z użyciem wyspecjalizowanej rakiety CH-25MP?
Niestety brakuje na nie odpowiedzi, bowiem według niektórych źródeł w Polsce
nigdy nie użyto tych pocisków w warunkach poligonowych.
MODERNIZACJA
Modernizacja
rosyjskiego sprzętu wymagała realistycznej oceny sytuacji, odrobiny odwagi
cywilnej oraz
wcale niebagatelnych wydatków. Niestety
nasz polityczny plankton z czasów transformacji nie był w stanie zdobyć się na
tak duży wysiłek. Decydenci zaczadzeni wizją rychłej wymiany poradzieckiego
sprzętu na maszyny zachodnie, płynęli od wyborów do wyborów na fali populizmu,
karmiąc wojsko obietnicami bez pokrycia. Z dzisiejszego punktu widzenia był to
najlepszy czas na przeprowadzenie kompleksowej modernizacji, jednak sytuacja
budżetu państwa była bardzo zła, wydatki rzędu kilkuset milionów dolarów nie
wchodziły w grę.
Pierwszą
poważną propozycję integralnej modernizacji Su-22 złożyły Polsce na przełomie
1993 i 1994 roku, firmy z Izraela występujące wspólnie pod szyldem Israel
Aircraft Industry Ltd. IAI proponowała rozległą przebudowę Su-22 polegającą na
instalacji nowoczesnego wyposażenia kabiny, w tym szerokokątnego wskaźnika
przeziernego (Head Up Display) i nowoczesnych, wielofunkcyjnych wyświetlaczy
ciekłokrystalicznych, systemu nawigacyjnego GPS, żyroskopu laserowego i
nowoczesnych środków łączności. Dodatkowo samoloty miały być wyposażone w
komputer pokładowy, termowizyjny system obserwacji, system kierowania ogniem i
nowoczesne środki walki elektronicznej. Poważnym ograniczeniem możliwości
samolotu jest brak stacji radiolokacyjnej. Izraelczycy zaproponowali przebudowę
szkolno-bojowej wersji Su-22UM3K polegającą na wyposażeniu maszyn w kontenerowy
zestaw z celownikiem radiolokacyjnym służącym do obserwacji ziemi lub
powierzchni wody oraz wskazywania wykrytych celów. Koncepcja użycia floty
zmodernizowanych Su-22 miała polegać na tym, że dwumiejscowy Su-22UM3K miał prowadzić
do walki kilka jednomiejscowych Su-22M4, którym przed atakiem miał przekazywać
dane o celu przez zintegrowane łącze danych. Rzecz jasna wszystkie samoloty
miały być wyposażone w instalację do przenoszenia bomb kierowanych, w tym
szybujących. Jednocześnie modernizacja wiązałaby się z przedłużeniem
całkowitego resursu do 25 lat lub 25 000 godzin. Propozycja nie została
przyjęta.
W 1995
r. wspólną propozycję kompleksowej modernizacji polskich Su-22 złożyli Rosjanie
z OKB Suchoja oraz Francuzi z Sextant Avionique. Szeroko zakrojona modernizacja
miała obejmować instalację dwóch wyświetlaczy ciekłokrystalicznych i szerokokątnego
HUD, nowoczesnego komputera nawigacyjnego i odbiornika GPS, kabina miała być przebudowana
zgodnie z koncepcją HOTAS. Najpoważniejszym zadaniem była jednak przebudowa
kompleksu nawigacyjno-celowniczego wraz z wielofunkcyjnym celownikiem
radiolokacyjnym. Planowano zastosowanie nowego PrNK-55 i przeniesienie stacji
laserowej Klon-54 pod kadłub tak, aby w stożku wlotowym zamontować stację
radiolokacyjną przystosowaną do wykrywania celów powietrznych oraz morskich i zwalczania
ich rakietami R-73, R-27 i Ch-31A. Istniała również możliwość przenoszenia bomb
kierowanych KAB 500T, a nawet wybranych typów uzbrojenia produkcji zachodniej.
Istotą operacji modernizacyjnej miała być poprawa własności bojowych samolotu i
przystosowanie do działań w każdych warunkach atmosferycznych. Koszt
modyfikacji pojedynczego samolotu miał wynosić 4,5 mln dolarów, do tego
dochodziły niebagatelne koszty zakupu nowoczesnego uzbrojenia. Trudna sytuacja
budżetowa oraz oczekiwana wymiana sprzętu na zachodnie samoloty wielozadaniowe przesądziły
losy tak potrzebnej modernizacji.
Dwa lata po francusko-rosyjskiej ofercie pojawiła się
samodzielna propozycja OKB Suchoja. Modernizacja miała polegać na zwiększeniu
żywotności płatowca, wymianie awioniki, nowych systemach: ostrzegania o opromieniowaniu
i aktywnych zakłóceń. Modyfikacja kabiny wraz z systemami kierowania uzbrojeniem
wielokrotnie zwiększyłaby efektywność stosowanego uzbrojenia i umożliwiłaby
adaptację nowych typów w postaci bomb KAB-500K oraz pocisków
powietrze-powietrze R-73 lub ich zachodnich odpowiedników. Przewidywano montaż
pokładowej stacji radiolokacyjnej RŁPK-22 umiejscowionej w stożku wlotowym lub
w podwieszanym zasobniku. System radiolokacyjny RŁPK-22 posiada możliwość
zwalczania celów morskich za pomocą pocisków przeciwokrętowych Ch-31A oraz
celów powietrznych w postaci rakiet R-77 i R-27R. Wstępnie szacowane koszty
wynosiły 3,2 mln dolarów na samolot. Niestety propozycja została również
odrzucona.
W maju 2001 r. WZL nr 2 i izraelska firma IAI Lahav Division
podpisały porozumienie o przygotowaniu demonstratora modernizacji samolotu
Su-22M4. Modernizacja sprowadzała się do wymiany wyposażenia, umożliwiającej
wykonywanie misji w każdych warunkach atmosferycznych. Zmodyfikowany egzemplarz
Su-22M4 prezentowano we wrześniu 2001 r. na targach MSPO w Kielcach. Lotnictwo
polskie propozycji nie przyjęło.
Jedyną
operacją modernizacyjną było doposażenie w lampy antykolizyjne i odbiorniki
systemów: TACAN – KLU-709 (który zastąpił system RSBN-75) i ILS – ANV-241MMR,
cywilny odbiornik GPS Trimble 2101AP oraz krajowy system identyfikacji swój-obcy
Supraśl i rejestrator parametrów celowniczo-nawigacyjnych ATM-QAR/S-54.
Dodatkowe wyposażenie zamontowano w WZL nr 2.
Wojskowe
Zakłady Lotnicze nr 2 razem z ITWL przygotowały program monitorowania stanu
technicznego samolotu w całym zakresie eksploatacji po zakończeniu resursu 30
lat, natomiast WZL nr 4 posiadają pełne możliwości zabezpieczenia logistycznego
serwisowania i eksploatacji silników. Najbardziej optymalnym i najtańszym
rozwiązaniem, zdecydowanie ułatwiającym zorganizowanie procesu remontów i
serwisowania silników AL-21F3, jest utrzymanie jak największej ilości samolotów
Su-22. Szacunkowy koszt przygotowania programu wynosiłby 15 mln zł niezależnie
od ilości samolotów, które będą nim objęte, koszt przedłużenia resursu w
przypadku 18 samolotów wynosiłby 140 mln zł, w przypadku 32 – 249 mln zł. Daje
to szacunkowy koszt jednostkowy od 8,25 mln zł (32 samoloty) do 8,61 mln zł (18
samolotów ). Mizerny budżet pokrzyżował plany wymiany i modernizacji sprzętu,
choć zachodnie szczęście było tak blisko. Z ponad stu egzemplarzy do dziś
przetrwały 32 Su-22. Samoloty likwidowano bez zastanowienia i praktycznie nikt
nie przejmował się ich modernizacją, a w czasie kasacji nie liczył się stan
techniczny maszyn.
W tym
układzie oferta WZL nr 2 jest nie do odrzucenia, a pozostawienie w linii 32
samolotów jest jedynym sensownym rozwiązaniem. Słabości Su-22M4 były
zdiagnozowane na początku lat dziewięćdziesiątych i nic się od tej pory nie
zmieniło. Spóźniona o dwadzieścia lat modernizacja w dzisiejszych warunkach
traci jakikolwiek sens, jedyne co pozostało to wyposażenie samolotów w sprzęt
umożliwiający funkcjonowanie w NATO (radiostacja z krokiem 8,33 kHz,
radiostacja ratunkowa 406 MHz oraz nowy system identyfikacji swój-obcy ) i
oczekiwanie lepszych czasów.
NASTĘPCA
Program
Modernizacji Technicznej na lata 2013–2022 przewidywał zakup 16
wielozadaniowych samolotów bojowych. 6 lutego minister obrony narodowej
podpisał nowy plan modernizacji technicznej, w którym pozycja „zakup 16
samolotów wielozadaniowych” została zastąpiona przez „64 samoloty piątej
generacji”. Perturbacje związane z przyszłością samolotów Su-22 były
przedmiotem posiedzenia Parlamentarnego Zespołu do spraw Wojska Polskiego,
które odbyło się 20 lutego. Nie ulega wątpliwości, że zakup 64 Lightningów II
jest najdroższym programem modernizacyjnym realizowanym w PSP i zapewne w
historii MON. Posłowie zadowoleni z faktu, że ich walka i interwencje o
zachowanie Su-22 przyniosły pozytywny skutek, przeoczyli program operacyjny,
którego koszty grubo przekroczą 10 miliardów dolarów. Oznacza to załamanie całego
programu modernizacji sił zbrojnych i wiąże się z całą masą problemów, których
dziś nie można ani przewidzieć, ani ocenić.
Generał Tomasz Drewniak z Dowództwa
Generalnego RSZ potwierdził wobec posłów, że chodzi o samoloty F-35. Najtańsza
wersja F-35A kosztuje 96,8 mln dolarów, jeżeli uwzględnimy pakiet logistyczny
cena wzrasta dwukrotnie. Zakupy są kwestią odległej przyszłości, lecz odpowiedź
na pytanie, jakim sposobem MON zakupi co roku po dwa F-35, dysponując w 2020 r.
kwotą 170 mln zł, a w kolejnych latach (2021–2022) kwotami po 330 mln zł
rocznie, zna chyba tylko pan minister. Wbrew pozorom najistotniejszym problemem
związanym z pozyskaniem nowych samolotów może okazać się ich dostępność i to
nie tylko ze względu na koszty zakupu, ale możliwości linii produkcyjnych czy
koszty użytkowania. Nie można też pominąć pytań o procedurę przetargową oraz
konsekwentną politykę zakupów. Prawdopodobnie najprostszym, a według wielu
przesłanek najrozsądniejszym rozwiązaniem byłoby zastąpienie wycofywanych
Su-22M4 kolejną partią F-16C. Gdyby połączyć zakup z modernizacją 48
eksploatowanych F-16C/D Block52+ (radiolokatory AESA RACR lub SABR, nowe
uzbrojenie, nowe systemy walki elektronicznej) otrzymalibyśmy najtańsze
rozwiązanie z punktu widzenia wsparcia logistycznego oraz utrzymania spójnego
systemu szkolenia. Otwartym pozostaje pytanie czy firmie Lockheed Martin
opłacać się będzie promowanie i oferowanie wariantu F-16V dysponującego nowym
radarem AESA czy nowym wyposażeniem kokpitu i systemami wymiany danych. Trudno
oczekiwać, że producent będzie chciał psuć sobie rynek, ryzykując zmniejszeniem
zamówień na F-35.
Groźnym
konkurentem LM F-35 Lightning II jest Eurofighter Typhoon. Niestety najnowsze
maszyny trzeciej transzy są równie drogie jak F-35. Cena jednostkowa wersji
brytyjskiej wynosi 72 mln funtów, wersji niemieckiej 84 mln euro, w związku z
tym planowany przez Luftwaffe zakup 180 Eurofighterów zmniejszono do 140
ponieważ koszty transakcji szacowano pierwotnie na 11,8 mld dolarów. Bardzo
wysokie są także koszty eksploatacji, niemieckie Federalne Biuro Audytowe
uznało, że koszty eksploatacji 180 Typhoonów dwukrotnie przekroczą wcześniej
planowaną kwotę 30 mld euro. W naszym zasięgu pozostają jedynie używane
egzemplarze pierwszej transzy. Hiszpania oferuje 20 maszyn pierwszej transzy za
900 mln euro (3,7 mld zł). Wielka Brytania zamierza pozbyć się 52 maszyn. Oferta
brytyjska może być atrakcyjna pod warunkiem jednoczesnej modernizacji
polegającej na wymianie stacji radiolokacyjnej, wyposażenia w pociski MBDA
Meteor, modernizacji systemu WRE. Typhoon jest doskonałym myśliwcem, i choć
jego możliwości uderzeniowe są mniejsze od F-16 C/D, to w stosunku do użytkowanych
MiGów-29 jest maszyną bardzo nowoczesną. Po nabyciu F-16 doświadczyliśmy wielu
niepochlebnych opinii formułowanych przez europejskich producentów lotniczych,
być może zakup Eurofightera wpłynąłby na poprawę naszego wizerunku.
PODSUMOWANIE
Su-22M4
to samolot-weteran przystosowany do wykonania zadań uderzeniowych w warunkach
wojny jądrowej w Europie. Ograniczenia techniczne maszyny wynikają więc po
części z jednostronnych koncepcji sowieckich strategów. Oczywiście dziś
dominuje przeświadczenie, że bojowa misja jest dla tego samolotu „biletem w
jedną stronę”, lecz naszym zdaniem jest ono ahistoryczne. W warunkach wojennych
ciągle liczą się doświadczenie i umiejętności pilota, zaskoczenie i
niekonwencjonalna taktyka. Jeżeli nie chcemy pamiętać o sukcesach Swordfisha
czy Henschla Hs-123 to warto wiedzieć, że w wojnie o Falklandy niezwykle
efektywnie walczyły A-4 Skyhawk i Dassualt Super Etendard, samoloty – co tu
kryć – przestarzałe. Niewątpliwie brak modernizacji ograniczył możliwości „dojrzałej
pani” i najprawdopodobniej będzie służyła do wsparcia szkolenia na rzecz innych
podmiotów oraz utrzymaniu potencjału kadrowego, lecz doposażenie ostatnich 26
egzemplarzy SU-22M4 i 6 Su-22UM3 i użytkowanie ich do 2024 roku jest polskiemu
lotnictwu potrzebne, ponieważ rozformowanie jednostki w naszej rzeczywistości
nie daje nadziei na jej odtworzenie w przyszłości i akurat w tym wypadku jest
to podróż w jedną stronę.
LITERATURA
Butowski
Piotr, Monografia Su-17/-20/-22 Fitter,
„Lotnictwo” 1994, nr 7.
Butowski
Piotr, Przegląd rosyjskich pocisków
kierowanych.
Cielma
Mariusz, Król jest nagi – Su-22 w polskim
lotnictwie wojskowym, „Dziennik zbrojny”.
Gajzer
Michał, Temat rzeka, czyli o następcach
Su-22M4 raz jeszcze, „Dziennik zbrojny”.
Gruszczyński
Jerzy, Fiszer Michał, Samoloty myśliwsko-bombowe
Su-17/ Su-20/ Su-22, „Lotnictwo” 2004.
Marszałkiewicz
Jakub, Rozwój doktryn powietrznych w
okresie zimnej wojny, Rocznik bezpieczeństwa międzynarodowego 2011/2012.
Przeworski
Marcin, Utracona szansa, „Skrzydlata
Polska” 2010, nr 3.
Smykała
Ireneusz, Ocena efektywności samolotu w
oparciu o wskaźniki determinowane jego parametrami masowo-geometrycznymi i
parametrami pracy zespołu napędowego, Wyższa Szkoła Oficerska Wojsk
Lotniczych, Katedra Techniki Lotniczej.
Wróblewski
Mirosław, Ważny Mariusz, Symulacyjne
badanie algorytmu bombardierskiego współczesnego samolotu bojowego,
Biuletyn WAT, nr 1 2007, vol. LVI.
DOKUMENTY
Oświadczenie
senatora Sławomira Reissa na 40. posiedzeniu Senatu RP w dn. 03.10.2013.
Odpowiedź
Ministra Obronny Narodowej na oświadczenie senatora Sławomira Preissa. Pismo nr
7592/DP/3 z dn. 30.10.2013.
INTERNET
Stanowisko
Polskiego Lobby Przemysłowego w sprawie dalszej eksploatacji Su-22, www.defence
24.pl
MON chce kupić do 2030 r. 64 samoloty V generacji, www.defence 24.pl
Ćwiertnia
Krzysztof, Suchoj Su-22, www.stowarzyszenieswidwin.ayz.pl
Placha
Hetman Karol, Suchoj Su-7B, Su-20, Su-22;
O broni jądrowej w Polsce bez taniej
sensacji, www.polot.net
Suchoj 17M4/Su-22M4, samolotypolskie.pl
Działania wokół armii po 1989 roku miały i mają charakter chaotyczny. Wynika to z braku wykwalifikowanych kadr rządzących resortami. Długofalowe, strategiczne myślenie to nie jest specjalność naszych tzw. elit. Przez długie lata armia amerykańska był wzorem dla organizacji korporacyjnych. Odwracając proces uważam, że kierownictwa resortów, w tym MON, powinny mieć doświadczenie wyniesione z dobrych organizacji korporacyjnych. Pozostawienie zarządzania armią w obecnej postaci to to samo co grać w elektroniczny bilard.
OdpowiedzUsuńTezy o złych decyzjach wokół przyszłości sił powietrznych czy o braku decyzyjności w Polsce po 1989r niestety współgrają z pisowskim malkontenctwem. A przykład Su-22 jest wymowny. Warto przyjrzeć się tej sprawie pod kątem ogólnej sytuacji geopolitycznej i porównać się z podobnymi krajami.
OdpowiedzUsuńZachowanie potencjału szkoleniowego i ogólnie wysoki poziom techniczny sił powietrznych w Polsce w obecnych czasach to właśnie zasługa owych elit, które w krótkim czasie wypracowały odpowiednie mechanizmy zarządzania siłami zbrojnymi. Kwestie budżetowe i kompetencyjne. Oczywiście w dużej mierze jest to zdeterminowane standardami UE i NATO ale w latach 90-tych kiedy tak naprawdę ważyła się przyszłość Su-22 sami wypracowywaliśmy drogi postępowania.
MON zachowało Su-22 w linio chociaż mogło je sprzedać na bazie hurra optymizmu i fascynacji techniką zachodnią. Za pozyskane pieniądze kupić kilkakrotnie mniej samolotów zachodnich ( np F-16A ew F-16A MLU). Efektem byłoby zmarnotrawienie niedawno wydanych środków na logistykę ( przecież w 1990r niektóre Su-22 miały 2 lata eksploatacji !). Ważnym czynnikiem był też rozwój WZL-2 w oparciu o remonty tych samolotów. No i czynnik najważniejszy stopniowe doskonalenie i zachowanie personelu. W drugim wariancie Polska mogła wydać miliony na modernizację Su-22.Tak jak np Rumunia na Mig-21. Wtedy podobnie jak oni musielibyśmy z braku dalszych środków przedwcześnie wycofać Migi-29 a w dalszej perspektywie myśleć o alarmowym zakupie tanich samolotów używanych. W takim wariancie w perspektywie roku 2020 i tak musielibyśmy wycofać Fittery. Moim zdaniem polskie rozwiązanie stopniowego przejścia od techniki wschodniej do zachodniej to powód do dumy i przykład dla innych państw. Ps. Gdybym dzisiaj miał dylemat czy zachować w linii jeden zdekompletowany pułk Mig-23MF czy kilka pełnych jednostek z Mig-21bis i MF zdecydowanie powtórzyłbym rozwiązanie z lat 90-tych. Np Czesi zachowali Mig-21MF a wycofali nowocześniejsze Mig-23ML i Mig-29A. Pozdrawiam, Piotr Dubowik
bezsensowna wypowiedz z czałym szacunkiem...moglismy iśc przez 10 lat tropem rosyjskim- mielibysmy zmodernizowane Mig29, Su22, licencję na Mi28 i I22 Iryda albo Jak 130 , oraz trasnpetowe An32.
UsuńMoglismy iśc tropem mieszanym - z pomocą firm rosyjskisch i zachodnich modernizować sprzety - mieli bysmy dzis w mkiare nowoczesne Mig 29, Su22, mi24 .
Nasze wladze wojskowe znierzaly do zakupów sprzętu na Zachodzie- wiadomo, chodziło lapówki za kontrakty, uwalono irydę i wszystkie głebsze programy modernizacyjne, zeralizowano kosmetykę łacznosciow- nawigacyjną. Kupiliśm licence na ppk Spike, ale nie przezbroilismy ani smigłowców, ani samobieznych wyrzutni na BRDM. itd itd nie zrobilismy nic w ramach przezbrojenia . moglismy kupić systemy szwezkie- grippen plus saab rozpoznawczy plus rakiety RB15 dla systemów ziemia ziemia , woda woda i powietrze woda . nie kupilismy. A grippeny są najtańsze w eksploatacji i mieszczą się starych schronohamgarach po Migach . moglismy kupis An32, wzieliśmy hispańskie CASA, do których nie mieszczą się Honkery naszych komandosów. Błąd za błędem za który placą podatnicy. O tm trzeba pisać młody człowieku. fittery /Su22M4 w chwili wprowadzania były niewiele gorsze od tornado . Ale na zachodzie samoloty były systematycznie modernizowane, nowa nawigacja satelitarna, nowe syetemy uzbrojenia. A nasze Su22 nawet nie wykorzystywały mozliwości swojego uzbrojenia kierowanego z uwagi na oszczędności ., Podobnie było w trzecim swiecie - walka Su17 Libii z amerykańskim F15 to porażka ideowa.
Czesc, mialabym wielka prosbe. Czy moglbys podac mi nazwy polskich firm, zakladow lotniczych, itp, ktore w tym momencie produkuja samoloty wojskowe? Bylabym bardzo wdzieczna.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
PZL Warszawa/Airbus ze szkolnym Orlikiem i PZL Mielec/Sikorsky z transportową (wielozadaniową) Bryzą/Skytruckiem i to chyba tyle.
Usuńbardzo dziekuje za odpowiedz i pozdrawiam serdecznie!
UsuńPZL Warszawa/Airbus i PZL Mielec/Sikorsky to nie polskie firmy.
OdpowiedzUsuńIch lokalizacja jest w Polsce ze względu na tanią siłę roboczą. Gdy właściciel - Airbus lub Sikorsky stwierdzi ze dalsza produkcja nie opłaca si w Polsce, to przeniesie je gdzieś indziej a teren sprzeda.
Dlaczego autor artykułu nic nie wspominał o tym że samoloty su 17/20/22 kompletnie się nie sprawdziły w Afganistanie? Miały problemy za startem (lotniska na dużej wys. n, p. m.) silnik były nie odporne na zapylenie, su 17 były łatwym celem dla ręcznych wyrzutni pocisków typu Stinger. O wiele lepiej sprawowały się su-25
OdpowiedzUsuńchętnie bym TU ujrzał opis i poznał opinię "autora blogu" ... o właściwościach i perspektywach konstrukcji polskiego myśliwca TS-16 Grot ;)
OdpowiedzUsuńCałkiem fajny artykuł.
OdpowiedzUsuń