PZL.42 - POLSKI NURKOWIEC
W 1930 roku w Ameryce wzeszła gwiazda John'a K. Northropa. W wytwórni Northrop Aircraft Corporation oblatano rewolucyjny samolot o powłokowej konstrukcji kadłuba i skrzydeł nazwany „Alpha". Dał on początek całej serii szybkich, jednosilnikowych maszyn, o czystych aerodynamicznie liniach, którym światowe lotnictwo zawdzięcza swoje współczesne, dynamiczne oblicze.
Samoloty
Northropa poniosły w świat nową, uniwersalną ideę. Była to koncepcja szybkiego,
jednosilnikowego bombowca o konstrukcji metalowej, którą z powodzeniem
realizowano w wielu państwach (Fairey Battle, Breda Ba 64, Suchoj Su-2,
Mitsubishi Ki-51). W Polsce dzieło
Northropa uosabiał lekki samolot bombowy przystosowany do rozpoznania - PZL.23 Karaś. Jedną
z wersji Karasia był eksperymentalny samolot, który pod koniec badań oznaczono
symbolem PZL.42. Wersją wyjściową
był prototyp oznaczony PZL.23/IV, który
powstał dzięki adaptacji seryjnego PZL.23A, jako studium doświadczalne do
budowy eksportowej wersji Karasia, natomiast
przedmiotem tego opracowania jest dwuosobowa wersja czwartego prototypu,
która dosyć niespodziewanie posłużyła do testów bombardowania z lotu nurkowego.
Zatem właściwe byłoby nadanie obu wersjom oddzielnych oznaczeń w ramach jednego
typu.
Prototyp samolotu PZL.23 Karaś
Autorem
projektu był Tadeusz Sołtyk, świeżo upieczony inżynier, który został zastępcą
Stanisława Praussa po przejściu dr. Franciszka Misztala do prac konstrukcyjnych
przy samolocie PZL.38 Wilk.
Projekt
zakładał budowę doświadczalnej wersji Karasia, która umożliwiłaby
przeprowadzenie prób w pięciu podstawowych dziedzinach: po pierwsze
przetestowanie samolotu z mocniejszym silnikiem Bristol Pegasus VIII; po drugie
- wypróbowanie skuteczności działania podwójnego usterzenia pionowego; po
trzecie - przeprowadzenie testów samolotu bez gondoli bombardierskiej (a w
drugiej wersji - ocena gondoli chowanej w kadłubie); po czwarte - ocena
wzmocnionego uzbrojenia strzeleckiego
(do dwóch k.m. pilota i dwóch sprzężonych k.m. obserwatora); po piąte - próby
przestawialnego trójłopatowego śmigła
firmy Hamilton (próby śmigła przeprowadzono na seryjnym Karasiu SP-BGZ, było to
przestawialne na ziemi śmigło marki Gnome- Rhone).
Na
etapie projektu pracowano nad eksportową wersją lekkiego bombowca
horyzontalnego przystosowanego do zadań rozpoznawczych. Koncepcji
eksperymentalnego bombowca nurkującego nie brano pod uwagę. Główny projektant
inż. Stanisław Prauss nie był zwolennikiem tak daleko idącej modernizacji
Karasia, za co był krytykowany. Wśród historyków lotnictwa na temat PZL.42
powstał cały szereg rozbieżności, które należałoby usystematyzować.
Podstawowa
wątpliwość dotyczy istoty rzeczy - czy można jedną z wersji projektu PZL-42
nazwać eksperymentalnym bombowcem nurkującym? Większość autorów nie używa tego
terminu. Andrzej Glass stwierdza, że „posłużył do prób bombardowania z lotu
nurkowego”. Z kolei Wojciech Mazur używa
określenia: „projekt PZL.23/IV uznany został za studium bombowca
nurkującego”, a Edward Malak: „wersja ostatnia miała być przeznaczona do bombardowania
z lotu nurkowego”. Jedynie Tomasz Kopański wprost stwierdza, że PZL.42 był
prototypem bombowca nurkującego.
Andrzej
Morgała podaje: „Dowództwo Lotnictwa, jak ITL potraktowały PZL.23/IV inaczej. W
komentarzach do wykazów prób sprzętu ITL za rok 1936 podano informację, że
PZL.23/IV stanowiący odmianę PZL.23A jest po pierwsze: eksperymentalnym
bombowcem nurkującym, a po drugie eksportową wersją Karasia. Instytut podjął
zatem we własnym zakresie program badań odbiegający od intencji konstruktora”.
Konstatację Andrzeja Morgały należy uzupełnić stwierdzeniem, że dyrektor ITL bezpośrednio podlegał Dowódcy
Lotnictwa. Pozytywne sygnały płynęły również z Oddziału I Sztabu Głównego,
gdzie opracowano referat „Lotnictwo szturmowe – myśli ogólne”. Interesujące koreferaty
przygotowali: komendant LSSiB ppłk. Bolesław Stachoń, oraz szef ITL
mjr. pil. Aleksander Brzazgacz. Koreferat szefa ITL pt. „Bombardowanie
nurkowe” zapewne nie miał związku z próbami bombardowania w locie nurkowym w
ramach testów czwartego prototypu, ale określenie: „eksperymentalny bombowiec”
pojawia się jedynie w dokumentach ITL. Opracowanie wyżej wspomnianych
dokumentów dowodzi, że w centralnych instytucjach wojskowych (przynajmniej na
średnich szczeblach) funkcjonował obieg nowoczesnej myśli lotniczej, a dyskusja
przypominała spory jakie toczono w Niemczech na temat roli bombowców
nurkujących w wojnie błyskawicznej.
Zapowiedź modelu samolotu PZL.42 firmy MirageHobby. Źródło
Badacze
zachowują pod tym względem daleko posuniętą wstrzemięźliwość. Trudne jest
również określenie terminu prób bombardowania z lotu nurkowego. Pojawia się
pytanie: kiedy i jakim usterzeniem wykonywano próby eksperymentalnego bombowca?
Pytanie jest wbrew pozorom ważne ponieważ pojedyncze usterzenie pionowe było
sztywniejsze od podwójnego i podczas dużych przeciążeń gwarantowało
niezawodność, dlatego montaż podwójnego usterzenia pionowego po ukończeniu prób
bombardowania miałby racjonalne uzasadnienie. Wszystkie znane jednosilnikowe
bombowce nurkując posiadały pojedyncze usterzenie pionowe.
Według
Andrzeja Morgały prototyp oblatano pod koniec kwietnia, a pierwsza tura prób rozpoczęła się w maju 1936 roku, kiedy
to testowany samolot wzbudził duże zainteresowanie Dowódcy Lotnictwa. Gen.
Ludomił Rayski miał zamiar lecieć na nim na międzynarodową wystawę lotniczą w Sztokholmie
(ILIS) trwającą od 15 maja do 1 czerwca. W tym czasie maszyna przechodziła
intensywne próby w ITL, podczas których stwierdzono niewielki bufetting
poziomego usterzenia. W rezultacie na wystawie zaprezentowano trzeci prototyp z
cywilną rejestracją SP-BCP. Fotografia zamieszczona w książce Andrzeja Morgały
datowana na kwiecień 1936 roku przedstawia czwarty prototyp bez gondoli
bombardierskiej, z podwójnym usterzeniem, ze stałym dwułopatowym śmigłem.
Byłaby to zatem pierwsza wersja czwartego prototypu pozbawiona ”kołyski”, co
zgadzałoby się z ustaleniami Wojciecha Mazura i Edwarda Malaka. Tyle, że w
P.K.L. Andrzeja Glassa zamieszczone jest
to samo zdjęcie bez żadnej daty, natomiast w tekście autor informuje, że
podwójne usterzenie pionowe samolot otrzymał dopiero w marcu 1937 roku.
Podobnego zdania jest Tomasz Kopański.
Wydaje
się, że ciąg wydarzeń był następujący. Projekt Tadeusza Sołtyka zakładał wykonanie
prototypu w dwóch wersjach: dwuosobowej i trzyosobowej. Wiosną 1936 testowano
pierwszą wersję. Samolot był pozbawiony gondoli bombardierskiej, zmienione
zostało wyprowadzenie rur wydechowych, poprawiono oprofilowanie przejścia
skrzydło kadłub, wprowadzono zakrytą wnękę tylnego strzelca, zamontowano
podwójne usterzenie pionowe. Nowe usterzenie zawieszono na tych samych okuciach
kadłubowych, co poprzednie usterzenie poziome. Podczas prób przy małej prędkości
lotu wystąpiły drgania typu buffeting. Drgania były zwielokrotnione na
skutek większej płaszczyzny usterzenia i powiększeniem momentu bezwładności. W
czerwcu 1936 samolot wrócił z ITL do wytwórni i został poddany kolejnym
poprawkom, wymieniono silnik na polski PZL Pegaz 8, oraz powiększono stery
wysokości, być może w celu poprawy właściwości w nurkowaniu. Jest wielce
prawdopodobne, że we wrześniu rozpoczęto próby bombardowania z lotu nurkowego,
które nie przyniosły pozytywnych rezultatów.
Od
wiosny 1937 rozpoczęły się próby trzyosobowej wersji czwartego prototypu z
gondolą chowaną w kadłubie i wzmocnionym podwójnym usterzeniem pionowym. Wyniki
prób były obiecujące. Podwójne usterzenie funkcjonowało bez zarzutu. Jego
skuteczność była większa od usterzenia pojedynczego ponieważ pionowe
płaszczyzny leżały poza oddziaływaniem strumienia zaśmigłowego w niezaburzonym
powietrzu, a pole ostrzału tylnego strzelca było bardzo duże. Działania
napędzanego ręcznie zapadkowego
mechanizmu chowania gondoli nie było skuteczne i wymagało dopracowania.
Na czas prób zastosowano prostsze zawieszenie na sznurach gumowych, gondola
opuszczała się pod ciężarem bombardiera. Według niesprawdzonych informacji, w
1937 roku, osiągnięto lepsze wyniki bombardowania z lotu nurkowego.
Być
może podczas prób wykorzystano wyniki z doświadczalnego bombardowania stacji
Domaczewo położonej 21 km na północ od Włodawy przeprowadzone 12. października 1937
przez samoloty 11 i 12 Eskadry Liniowej. Użyto bomb ostrych o masie 100 kg
zrzucanych z lotu poziomego i z lotu nurkowego. W podsumowaniu podkreślano
skuteczność Karasi, które lot nurkowy rozpoczęły w chmurach, a zrzut bomby
następował na wysokości 900 m. Prototyp eksperymentalnego nurkowca
wykorzystywał wersję dwumiejscową napędzaną silnikiem Pegaz 8A, uzbrojoną w 2 k.m. pilota i 2
sprzężone k.m. strzelca oraz 300 kg bomb.
Niewiele
wiadomo na temat prób uzbrojenia strzeleckiego. Najnowszym systemem uzbrojenia
strzeleckiego był karabin maszynowy PWU
FK wz. 36. Karabin wz. 36 był obustronnie zasilany taśmą nabojową, dlatego mógł
być podwójnie sprzężony na stanowisku obserwatora, jak też montowany jako stały
km pilota. Jest wielce prawdopodobne, że
PZL.42 na czas prób wyposażono w km wz. 36. Wojciech Mazur podaje, że w 1937
roku Bułgarzy nabyli 84 km-y lotnicze wz.33 (64 szt. w wersji pilota, 20
przeznaczonych dla obserwatora), następny kontrakt na dostawę 188 k.m. lotniczych wz.33 podpisano w roku 1938 (tym razem po
połowie pilota i obserwatora, oznaczone fabrycznie FK36/38 i FK 33/38). W przypadku karabinu
obserwatora, zapewne chodzi jednak o karabin lotniczy uniwersalny wz. 36,
ponieważ k.m. wz. 33 występował jedynie
w wersji pilota montowanej na stałe.
PZL.23 Karaś na Wystawie Lotniczej w Sztokholmie. Rok 1936.
Według
Glassa i Morgały wersja PZL.43 była jednak uzbrojona w PWU FK wz. 33 pilota i
wz. 33 obserwatora, natomiast w PZL. 43A
zastosowano PWU FK 36B – karabin pilota
i PWU FK 36R- karabin obserwatora. Andrzej Morgała stwierdza, że początkowo k.m.
wz. 36 objęte były zakazem wywozu za granicę, po wycofaniu zakazu w maju 1938 broń
przeznaczoną dla bułgarskich Karasi oznaczono jako PWU FK l.k.m. wz. 36B. Nie dość jasna jest również
kwestia uzbrojenia stanowiska tylnego strzelca. Glass w przypadku obu typów
samolotu mówi o 2 sprzężonych k.m., Morgała, Kopański i Mazur o jednym - co potwierdzają rysunki i fotografie. Zakup
polskich k.m. przez lotnictwo bułgarskie może sugerować, że badania uzbrojenia
strzeleckiego przeprowadzane w samolocie PZL.42. i zakończyły się powodzeniem.
Edward
Malak podaje, że uzbrojenie miała stanowić jedna trzystu kilogramowa bomba, lecz
brakuje informacji na temat modyfikacji wyrzutników bombowych. PZL.42 nie
posiadał hamulców aerodynamicznych, ani tym bardziej automatycznego urządzenia
do wyprowadzania z lotu nurkowego. Był pozbawiony wyrzutnika z ramionami
wyrzucającymi bombę poza krąg śmigła, co sugeruje, że zrzut bomb następował z
lotu ślizgowego pod kątem około 45 stopni, a do bombardowania używano bomb 100
kg.
Wprowadzone
zmiany ograniczyły ciężar całkowity samolotu do 2700 kg, a nowy wizerunek nacechowany był „drapieżną elegancją”. Jesienią
1936 przystąpiono do studiów nad następnym typem samolotu liniowego wywodzącym
się z Karasia, jakim wkrótce okazał się PZL.46 Sum. W samolocie tym
wykorzystano wyniki z prób prototypu PZL.23/IV w wersji eksportowej. Stanisław
Prauss w swych wspomnieniach potwierdza, że Sum był jedynie ulepszoną wersją
Karasia spełniającą wymogi uchwały KSUS z 13.10.1936. Dopiero w lecie 1939 r.
konstruktor opracował projekt wstępny pomniejszonej wersji Suma nazwanej Łosoś,
przystosowanej do bombardowania z lotu
nurkowego.
PZL.46 Sum na Salonie Lotniczym w Paryżu, rok 1938.
OBCIĄŻENIA PODCZAS LOTU POZIOMEGO
Wielkość
obciążeń samolotu w dowolnych warunkach jego ruchu wyraża się zwykle w sposób
bezwymiarowy, przez odniesienie do
obciążeń uznanych za wyjściowe. Dla obciążeń podczas lotu takim stanem jest lot
poziomy prostoliniowy ustalony. Współczynnikiem obciążenia nazywamy
bezwymiarowy stosunek:
n
= Pz / Pzo
gdzie:
Pz – siła nośna samolotu podczas lotu, Pzo – siła nośna podczas lotu ustalonego
poziomego prostoliniowego równa sile ciężkości samolotu Q
Po
podstawieniu Pzo = mg otrzymujemy:
n = Pz / mg
czyli Pz = nmg
Współczynnik
obciążenia niszczącego PZL.23A wynosił
10,5, ponieważ konstrukcja obydwu samolotów była prawie
identyczna, a po usunięciu gondoli i trzeciego członka załogi ciężar całkowity
PZL.42 znacznie zmalał. Różnice współczynników obciążenia wynikały z różnicy
ciężaru całkowitego samolotów, ponieważ siła nośna w obu przypadkach
identyczna, zatem:
n1
m1 g = n2 m2 g czyli
n2 = n1m1 / m2
Współczynnik obciążenia niszczącego PZL.42
wynosił: nn = 10,5×2813 /2700 n =
10,93 ~ 11
Stosunek obciążeń niszczących do obciążeń
dopuszczalnych określa współczynnik bezpieczeństwa – v wynoszący zwykle 1,5,
zatem współczynnik obciążeń dopuszczalnych w PZL.42 wynosi:
nd2
= 11 /1,5 = 7,3
ponieważ:
nmg
= ½ ×V2×ρ×
S×Cx
więc:
n
= V2 ×ρ×S×Cx/2mg
gdzie:
ρ –
gęstość powietrza, S – powierzchnia skrzydła, V – prędkość lotu, Cz
– współczynnik siły nośnej samolotu
Współczynniki
obciążenia (7,3 i 11) wskazują, że
samolot posiadał wystarczającą wytrzymałość do
wykonanie udanego ataku z lotu nurkowego. Na przeszkodzie stały braki, o których
pisaliśmy powyżej oraz własności lotne samolotu, który nie był projektowany do
nurkowania w pionie i gwałtownego wyrwania.
PRĘDKOŚĆ
Aby
poznać możliwości płatowca, zacznijmy od czysto teoretycznego obliczenia
prędkości maksymalnej jako funkcji
współczynnika obciążenia . Warunki lotu są następujące: lot na wysokości
100 m, gęstość powietrza ρ = 1.226 kg/m, współczynnik siły nośnej Cz = 1,4, współczynnik obciążenia
niszczącego n = 11, współczynnik obciążenia dopuszczalnego = 7,3.
Prędkość
lotu obliczymy przekształcając powyższy wzór do postaci:
V=√2×n×mg/S×ρ×Cx
W
założonych warunkach lotu samolot uległby destrukcji przy prędkości 405 km/h.
Jest to wielkość czysto teoretyczna ponieważ samolot nie był w stanie osiągnąć
tak wysokiej prędkości ani siły nośnej,
wymagałoby to ogromnej mocy silnika. Obciążenia dopuszczalne przekroczyłby przy
prędkości lotu ponad 330 km/h i w tym przypadku leżała ona poza realnymi
możliwościami maszyny.
Przedstawione
wartości dowodzą jedynie, że PZL.42 miał duży zapas wytrzymałości, w związku z
czym instytucjonalne ograniczenia prędkości w locie poziomym,
prostoliniowym były zbyteczne.
Jak
wiadomo ze względu na dużą różnicę pomiędzy średnicami silnika i kadłuba, w
seryjnych wersjach Karasia następowało zmniejszenie prędkości opływu pomiędzy
skrzydłem a kadłubem. Silnie
zaburzony, rozbieżny strumień odrywał się w tylnej części kadłuba i wytracał energię na
usterzeniu poziomym powodując trzepotanie (bufetting) usterzenia poziomego.
Usterkę wyeliminowano poprzez oprofilowanie kadłuba i powiększenie kąta
zaklinowani statecznika, co niestety negatywnie odbiło się na aerodynamice
samolotu. Podczas badań w ITL stwierdzono,
że przy prędkości około 320 km/h usterzenie poziome traciło swoją skuteczność.
Przyczyną było płaskie ukształtowanie dachu kokpitu, który odchylał ku górze
strumień powietrza, pozostawiając usterzenie w „ aerodynamicznym cieniu”. Dodatkowo
dłuższe loty z prędkością maksymalną powodował przepalanie się kolektorów
spalin.
Po
badaniach w ITL kierownik mjr.
Aleksander Brzazgacz pismem nr 1770-62/Uz.PT
z dn.21. 05.38. zalecał
ograniczenie prędkości nurkowania do 310 km/h. Do zaleceń ITL dostosował
się dowódca 1. P.L. Który rozkazem nr 153/38 z dn. 15.06.38. ograniczył
prędkość maksymalną samolotów PZL.23B Karaś do 319 km/h. Możliwości samolotu
były większe.
Tabela
nr 1 przedstawia obliczeniowe prędkości maksymalne trzech wersji Karasia.
Obliczenia wykonaliśmy „metodą mocy” według wzoru:
Vmax=√ 2N/ρ×S×Cx
Tabela
nr 1
Lp.
|
Parametr
|
PZL-23B
|
PZL-42
|
PZL-43
|
1.
|
Cx min samolotu
|
0,042
|
0,038
|
0,040
|
2.
|
Sprawność śmigła (η)
|
0,8
|
0,8
|
0,8
|
3.
|
Moc silnika (N) /wysokość
|
690
KM/4000 m
|
690
KM/4000 m
|
900
KM/4000 m
|
4.
|
Gęstość powietrza (ρ)
|
0,835
kg/4000 m3
|
0,835
kg/4000 m3
|
0,835
kg/4000 m3
|
5.
|
Ciężar całkowity (kg)
|
2893/3526
max.
|
2700
|
3100/3525max.
|
6.
|
Współczynnik obciążenia niszczącego nn
(przy maksymalnym obciążeniu)
|
9,7
(7,8)
|
11
|
9,0
(7,8)
|
7.
|
Współczynnik obciążenia dopuszczalnego nd (przy
maksymalnym obciążeniu)
|
6,5
(5,2)
|
7,3
|
6
(5,2)
|
8.
|
Vmax/4000 m
|
343
km/h
|
354,6
km/h
|
380,8
km/h
|
Wersja
PZL.43A była wyposażona w śmigło przestawialne na ziemi firmy Gnome-Rhone;
natomiast PZL.23B I PZL.42, w stałe śmigła Szomański B-17bII. Przyjęliśmy, że
sprawność obu śmigieł przy maksymalnych obrotach silnika wynosiła ok. 80%.
W
załączniku do referatu na XVI posiedzenie KSUS podano, że prędkość maksymalna
PZL.23B wynosiła od 355 do 325 km/h, w zależności od obciążenia. W katalogu
eksportowym PZL przedstawiono 342 km/h. Według francuskiego attache wojskowego
w Sofii płk. Limerani PZL.43 osiągał 380km/h (W. Mazur). Można by dalej podawać
różne wielkości Vmax ponieważ PZL.23 był samolotem chimerycznym. W
wielu opracowaniach podaje się, że po usunięciu gondoli bombardierskiej osiągi
PZL.42 uległy niewielkiej poprawie. Przyrost prędkości był niezbyt duży,
ponieważ gondola znajdowała się w „aerodynamicznym cieniu” powodowanym przez
nisko opuszczony silnik.
NURKOWANIE
W mechanice
lotu „lotem nurkowym” określa się lot ślizgowy na kącie natarcia o zerowym
współczynniku siły nośnej Cz=0. W praktyce lotem nurkowym nazywamy
niekiedy bardzo stromy lot ślizgowy, odbywający się na kącie zbliżonym do 90
stopni w stosunku do ziemi. W locie nurkowym ciężar samolotu równoważony jest
przez opór powietrza. Ponieważ współczynnik oporu jest wielokrotnie mniejszy od
współczynnika siły nośnej, prędkość osiągana w locie nurkowym jest bardzo
wysoka.
Krytycznym
momentem jest wyrwanie samolotu z lotu nurkowego. Podczas wyrwania w najniższym
punkcie toru lotu siła nośna równoważy ciężar samolotu i siłę odśrodkową, opór
zaś jest pokonywany siłą bezwładności, zatem wyrwanie - zwłaszcza gwałtowne,
bardzo obciąża konstrukcję samolotu.
Instrukcja
samolotu PZL.23B dopuszczała lot nurkowy z prędkością do 310 km/h, ogranicza
również obroty silnika do 2725/min przy zamkniętej przepustnicy. Autor instrukcji
używał jędrnego języka, więc warto go zacytować: „ponieważ w czasie nurkowania
samolot staje się ciężki na łeb, należy przed nurkowaniem zrobić go ciężkim na
ogon (przy pomocy regulacji Flettner'a), co ułatwi później wyprowadzenie z
nurkowania lub ograniczenie szybkości lotu”.
PZL.23B Karaś. Źródło
Z
obliczeń wynika, że PZL.42 przy ciężarze całkowitym 2700 kg mógł w pionowym nurkowaniu osiągnąć prędkość,
dwukrotnie wyższą od dopuszczalnej. Wszystkie „rasowe” bombowce nurkujące
wyposażone były w hamulce aerodynamiczne, które umożliwiały nawet pionowe
nurkowanie bez przekroczenia dopuszczalnej prędkości. Nurkowce zbliżone budową
do Karasia nurkowały z niewielką prędkością (SBD-3–444 km/h, D3A1–445 km/h), Junkers
Ju-87 ze względu na mocną konstrukcję osiągał w nurkowaniu prędkości zbliżone
do 600 km/h.
Standartowe
nurkowanie rozpoczynano z wysokości około 5000 m, zrzut bomby następował z
wysokości od 1000 do 500 m. Podczas nurkowania samolot leciał z ustaloną
prędkością. Konstrukcja maszyny była co prawda poddawana sile oporu, ale jej
obciążenia nie były wysokie, przy nurkowaniu na dużych kątach nie występowała
również siła nośna. Przestawialne śmigło ustawione na maksymalny skok nie
powodowało nadmiernych obrotów silnika.
Karaś
nie był przystosowany do nurkowania. Mógł zrzucać bomby za stromego lotu
ślizgowego, taki sposób ataku nie zapewniał wystarczającej celności. Gdyby
jednak doszło do pionowego nurkowania
dopuszczalna prędkość została by przekroczona po 300-400 metrach, dalsze
nurkowanie groziłoby nadmiernym rozkręceniem się silnika i flatterem skrzydeł. W
obydwu przypadkach zakończyłoby się to rozsypaniem samolotu w powietrzu.
Samo
śmigło naturalnie hamuje nurkujący samolot, ale nieumiejętne operowanie
mechanizmem zmiany skoku śmigła może być źródłem poważnych problemów, o czym
głęboko przekonał się Ernst Udet testując konkurencyjny w stosunku do Ju-87
bombowiec nurkujący Heinkel He 118. Udet nie wziął sobie do serca wskazań
Heinkla o konieczności zwrócenia szczególnej uwagi na system zmiany skoku
śmigła i nazbyt gwałtownie wprowadził samolot w nurkowanie. Śmigło w jednym
momencie samoistnie przestawiło się w chorągiewkę i powodując gwałtowną
redukcję obrotów zdemolowało mechanizm przekładni, na skutek gwałtownych drgań
samolot rozpadł się w powietrzu. Szef Technisches Amt musiał pospiesznie
wyskoczyć z kabiny, przy czym zahaczył butem o jej rant i spadał dalej razem z
rozpadającym się samolotem. Wreszcie udało mu się pozbyć buta i w ostatniej
chwili uruchomił spadochron.
Podczas
nurkowania pod kątem 90 stopni siła nośna ma wartość zerową, groźny jest zatem
moment skręcający skrzydła, który równoważony jest momentem od siły na
usterzeniu poziomym. Flatter skrzydeł polega na tym, że przy niewielkim
wychyleniu lotek następuje skręcenie skrzydła pogłębione naporem powietrza.
Sprężystość skrzydeł powoduje powrót do poprzedniego położenia, a następnie
odkształcenie się skrzydła w przeciwnym kierunku, ponownie pogłębione naporem
powietrza. Drgania tego typu charakteryzują się dwoma stopniami swobody:
pierwszy to skręcenie się skrzydeł, a drugi to wychylenie się lotki względem
swej osi. Przy skręceniu się skrzydła bezwładność niewyważonych masowo lotek
wywołuje ich wychylenie przeciwne do kierunku skręcania, zjawisko to nazywano
rewersem lotek, czyli ich odwrotnym działaniem. Zjawisko ma cykliczny charakter
i przy wzrastającej amplitudzie skręcania nieuchronnie prowadzi do zniszczenia
konstrukcji.
Flatter
ma wiele postaci. Podczas nurkowania niebezpieczny bywa flatter pokrycia
wynikający z jego niedostatecznej grubości. Przyczyną ograniczenia prędkości
nurkowania Mitsubishi A6M2 (629 km/h) było słabe poszycie skrzydeł. Wadę tę
poprawiono w A6M3 (667 km/h) wyeliminowano dopiero w A6M5 (740 km/h).
Duże
podwójne usterzenie pionowe może być przyczyną kłopotów. Pierwszy prototyp Ju-87
V1 Nr 4921 rozbił się na skutek drgań, które doprowadziły do oderwania się
prawego statecznika pionowego. Drugi prototyp wyposażono w sztywniejszy
pojedynczy statecznik. Podwójne stateczniki
testowano ze względu na powiększenie pola obstrzału tylnych km-ów,
podobnie jak to miało miejsce w PZL.42. Wadą takiego układu jest mała
sztywność, a duże momenty od sił na usterzeniu pionowym muszą być równoważone
cięższą konstrukcją całości usterzenia. Dodatkowe problemy pojawiały się
podczas wyprowadzania z lotu nurkowego. Relacje z prób potwierdzają niską
skuteczność sterów wysokości przy dużych prędkościach lotu. Wyprowadzenie z
lotu nurkowego odbywa się zwykle do lotu poziomego lub wznoszącego. Wyprowadzenie
wykonane szybko nazywa się wyrwaniem. Wyrwanie samolotu PZL.42 było trudne. Ponieważ
wyrwanie odbywa się po torze łukowym, oprócz siły oporu i ciężaru, na samolot
działa siła odśrodkowa Po, przeciwdziałająca zakrzywieniu toru lotu.
PZL.23 Karaś na Wystawie Lotniczej w Sztokholmie. Rok 1936.
W
pierwszej chwili wyrwania z lotu nurkowego, które polega na ściągnięcia drążka,
siła nośna Pz równoważy siłę odśrodkową Po, ciężar
samolotu Q równoważony jest przez opór Px. W najniższym punkcie toru
wyrwania siła nośna Pz równoważy
ciężar samolotu oraz siłę odśrodkową, opór jest pokonywany siłą bezwładności
samolotu, który w czasie wyrwania zmniejsza swoją prędkość lub równoważony jest
przez siłę bezwładności i ciąg śmigła, jeżeli pilot otworzy przepustnicę
silnika. Ponieważ w locie poziomym, wznoszącym i ślizgowym siła nośna równa
jest ciężarowi oraz sile odśrodkowej, wyrwanie zwłaszcza gwałtowne obciąża
mocno konstrukcję samolotu. Współczynnik obciążenia w najniższym punkcie toru
możemy łatwo obliczyć wykorzystując zależność:
n = Pz/Q = Q+Po/Q
= 1 + V2/g*R
Ponieważ,
jak już wspominaliśmy, prędkość lotu nurkowego może być bardzo duża,
gwałtownemu wyrwaniu towarzyszą duże
obciążenia , mogące doprowadzić do zniszczenia samolotu w powietrzu.
Tabela
nr 2 przedstawia obciążenia działające na samolot w momencie wyrwania.
Tabela
nr 2
Prędkość
|
Promień wyrwania R
|
||||||
100
m
|
200
m
|
350
m
|
400
m
|
450
m
|
500
m
|
||
250
km/h
(D1A)
|
5,9
|
3,5
|
2,4
|
2,2
|
2,1
|
2
|
|
310
km/h
(PZL.23B)
|
8,6
|
4,8
|
3,2
|
2,9
|
2,7
|
2,5
|
|
445
km/h
(SBD)
|
16,6
|
8,8
|
5,5
|
4,9
|
4,5
|
4,1
|
|
520
km/h
PZL.37
|
21,3
|
10,6
|
6,1
|
5,3
|
4,7
|
4,3
|
|
580
km/h
(Ju-87)
|
27,5
|
14,2
|
8,6
|
7,6
|
6,9
|
6,3
|
|
600
km/h
|
29,5
|
15,2
|
9,1
|
8,1
|
7,3
|
6,7
|
|
696
km/h
(PZL.P11c)
|
38,1
|
19,1
|
10,9
|
9,5
|
8,5
|
7,6
|
Tabela
pokazuje rozkład obciążeń, które działają na samolot podczas wyrwania z
pionowego nurkowania. W czerwonych polach zaznaczyliśmy obciążenia wyższe od
dopuszczalnych dla PZL.42 (n=7,3) nie przekraczające wszakże wartości obciążeń
niszczących, które zaznaczyliśmy szarym paskiem (n=11). Cały obszar
pozostawiony na biało obejmuje wartości obciążeń nie stanowiących zagrożenia
dla konstrukcji PZL.42. Ograniczenie prędkość nurkowania dla Karasia B do 310
km/h, nie wynikało z braku wytrzymałości konstrukcji, lecz dotyczyło własności
lotnych samolotu. PZL.42 mógł być zatem punktem wyjścia do budowy bombowca
nurkującego. Przy współczynniku obciążenia niszczącego rzędu 13–14, byłby
samolotem porównywalnym do SBD Dauntless czy
Aichi D3A.
PODSUMOWANIE
Oryginalna
próba stworzenia z Karasia- bombowca nurkującego, zakończyła się
niepowodzeniem.
PZL.42
był samolotem doświadczalnym, dlatego nie można mówić o jego porażce czy
sukcesie, ponieważ nawet negatywny wynik próby niesie ważne informacje. Głębszy
sens ma za to pytanie: dlaczego doświadczeń zdobytych w czasie prób PZL.42 nie
wykorzystano do budowy bombowca nurkującego z prawdziwego zdarzenia? Przykładem
(choć nie najlepszym) może być, bułgarski nurkowiec DAR-10F wzorowany na
Karasiu. Nawet pobieżna analiza konstrukcji wskazuje, że czwarty prototyp był wzorem
do budowy eksportowej wersji Karasia
(PZL.43) i jego następcy, którym okazał się liniowy PZL.46 Sum. Zakres zmian objętych
projektem był zbyt wąski jak na potrzeby bombowca nurkującego.
Bułgarski samolot DAR-10
PZL.42
był pięknym samolotem i w przypadku powodzenia prób, mógłby służyć za argument
w dyskusji nad przyszłością lotnictwa pola walki. Należy sądzić, że dosyć
przypadkowa adaptacja seryjnego samolotu liniowego, na bombowiec nurkujący,
wynikała z analizy najnowszych tendencji w światowym lotnictwie i w jakiejś
mierze była nawiązaniem do doświadczeń prowadzonych w wielu państwach nad
samolotem wsparcia ogniowego wojsk lądowych. Pomimo tego, zabiegi czynione
wokół maszyny były prowizoryczne i przypadkowe. Czy były one początkiem procesu,
który miał doprowadzić do powstania polskiego Stukasa? Pułkownik L. Rayski,
ppłk. S. Stachoń, mjr. A. Brzazgacz w polskim lotnictwie stanowili elitę, byli
doskonale zorientowani w kierunkach rozwoju Luftwaffe. Nic dziwnego, że
prawdopodobnie w tym kręgu narodził się pomysł na adaptację prototypu Karasia
do roli bombowca nurkującego. Niestety nie po raz pierwszy i nie ostatni
decydenci otrzymali nauczkę, że w lotnictwie nie ma dróg na skróty, a każde
łatwe rozwiązanie kończy się porażką Bombowiec nurkujący powinien być
zaprojektowany od podstaw. W przypadku eksperymentalnej adaptacji Karasia
należało dopracować aerodynamikę samolotu, wzmocnić konstrukcję, zaprojektować
hamulce aerodynamiczne, wyrzutnik bomb 300 kg, wymienić śmigło na przestawialne
w locie. Dlatego wstrzemięźliwa reakcja S. Prausa, nie powinna dziwić. Kto jak
nie on mógł lepiej znać słabe strony Karasia? Ale próby przyniosły również cały
szereg pozytywnych doświadczeń, które znalazły zastosowanie w eksportowych
wersjach Karasia i jego następnym wcieleniu - PZL.46 Sum.
BIBLIOGRFIA
1. Glass A. Polskie konstrukcje lotnicze.
t.-3 .Sandomierz 2008.
2. Kopański T. , Sikora K. P. 23 Karaś. Gdańsk
1995.
3. Malak E.
Prototypy samolotów bojowych i zakłady lotnicze Polska 1930 – 1939.
Warszawa 2011.
4. Mazur
W. Wielki Leksykon
Uzbrojenia Wrzesień 1939 t-14 PZL. 23
Karaś.
5. Michulec R.
Uwaga Stukas! . Gdynia 2000.
6. Morgała
A. Samoloty wojskowe w Polsce
1924 – 1939. Warszawa 2003.
7. Popiel
A. Uzbrojenie lotnictwa polskiego
1918 – 1939. Warszawa 1991.
8. Rayski L.
Słowa prawdy o lotnictwie polskim 1918 – 1938. Londyn 1948.
9. Sołtyk T.
Polska myśl techniczna w lotnictwie 1919 – 1939 i 1945 – 1965. Warszawa
1983
10. Sołtyk
T. Błędy i doświadczenia w konstrukcji samolotów. Warszawa 1986.
Znakomity material i fachowe opracowanie. Pozdrowienia
OdpowiedzUsuńŚwietny blog, miło poczytać trochę o historii polskiego lotnictwa.
OdpowiedzUsuńKolejny, bardzo dobry artykuł. Mała uwaga - każde wyprowadzenie z lotu nurkowego odbywa się po łuku, nie tylko wyrwanie. Wyrwaniemto manewr na granicy dopuszczalnych obciążeń przy użyciu maksymalnych wychyleń sterów - maks. prędkość manewrowa Va, a ta jest sporo mniejsza od Vmax. Tak więc w tym przypadku „wyrwanie z lotu nurkowego” będzie raczej wyprowadzeniem przy maksymalnych dopuszczalnych współczynnikach obciążeń. Ergo - jak wspomniano w artykule - mniejsza prędkość to mniejszy promień takiego wyprowadzenia... A śmigło Udetowi to się raczej rozkręciło w locie nurkowym, bo do samolotów jednosilnikowych nie zakładało się w latach 30-tych śmigieł przystosowanych do horągiewkowania. Skok i obroty śmigła w silniku tłokowym regulowane są dość prostym hydraulicznym „woodwardem” czyli znanym u nas regulatorem Watta.
OdpowiedzUsuń