Dlaczego Jastrząb zawiódł? Część I
Lotnictwo Wojskowe II RP było prześladowane przez zjawisko politycznej turbulencji. Zmiana
przywództwa politycznego zawsze wiązała się z radykalną zmianą
koncepcji jego funkcjonowania. Rozbudowa potencjału obronnego państwa w
postaci silnego lotnictwa myśliwskiego powinna być
priorytetem odrodzonej armii. Wieloletnie działania generała Ludomiła Rayskiego zmierzające do jego
unowocześnienia, realizowane w osamotnieniu, bez należytego wsparcia
finansowego, nie przyniosły oczekiwanych efektów. Bez zmian
systemowych wprowadzenie do linii Wilka, Jastrzębia czy Suma nie
podniosłoby efektywności lotnictwa. Armia potrzebowała nowoczesnej
doktryny obronnej, swoistego Anty-Blitzkriegu, w której Siły Powietrzne odgrywałyby zasadniczą rolę. Bez nowej wizji funkcjonowania armii nadanie lotnictwu statusu broni samodzielnej było bezcelowe.
W PRZEDEDNIU WOJNY
Lotnicze piekło
jest usłane wrakami dobrze zapowiadających się samolotów. W II RP powstało bardzo
wiele prototypów cywilnych i wojskowych, jednak kiedy przyszedł
czas wrześniowej próby nie mieliśmy myśliwca, który mógłby
odpowiedzieć Luftwaffe ciosem za cios. Sukces samolotów myśliwskich
Puławskiego oraz zwycięstwa maszyn RWD-6 i RWD-9 w Challenge 1932 i
1934 utwierdziły elity dowódcze w przekonaniu, że wprowadzenie
nowoczesnych typów samolotów wojskowych jest kwestią najbliższego
czasu.
Tak jak większość
państw nie byliśmy przygotowani do zbliżającej się wojny, a
dosyć pechowy splot wielu czynników spowodował, że prototypy
rozczarowały, wywołując w kręgach decydenckich konsternację i
apatię. Fiasko projektu PZL.38 Wilk spowodowało, że rolę
podstawowego myśliwca miał przejąć projekt PZL.50 Jastrząb.
Błędy projektowe, usterki i niedomagania Jastrzębia i Wilka są
powszechnie znane. W przypadku Wilka wykluczały one produkcję
seryjną. Produkcję Jastrzębia uruchomiono bardzo późno, w
dodatku postępowała ona z przerwami wywołanymi niepewnością co
do rzeczywistej wartości prototypu. Podstawowym zarzutem była zbyt
mała moc silnika, która przełożyła się na szereg innych wad
takich jak niedostateczna zwrotność, prędkość i wznoszenie,
oprócz tego skłonność do ślizgu na skrzydło przy prędkości
160 km/h i buffeting tylnej części kadłuba. Po wielokroć cytowana
opinia B. Orlińskiego (z której wycofał się po zapoznaniu się z
możliwościami Hurricane'a) dopełniła reszty. Bez wątpienia
opinia Orlińskiego była pochopna, a jeżeli skutkowała podjęciem
decyzji o wstrzymaniu produkcji, wręcz szkodliwa.
Opinie pozostałych
pilotów-oblatywaczy nie były zanadto krytyczne. Trudno im
zarzucać nieobiektywność czy złą wolę. Pomimo tego powstaje
wrażenie, że ocena kształtowała się w oparciu o porównanie
Jastrzębia do Jedenastki - górnopłata o znakomitych właściwościach
lotnych przewyższającego pod tym względem wszystkie ówczesne
dolnopłatowce. Niskie osiągi Jastrzębia wywołały zaskoczenie.
Spodziewano się prędkości maksymalnej na poziomie 480-500 km/h i
zwrotności umożliwiającej walkę z szybkimi bombowcami
przeciwnika. Niestety, w pozorowanej walce z Łosiem, bombowiec nie
ustępował Jastrzębiowi w prędkości, a zwrotnością nawet go
przewyższał. Naszym zdaniem nie można wszystkich problemów
Jastrzębia utożsamiać z silnikiem. Silnik Bristol Mercury VIII był
stosowany w wielu samolotach, które prezentowały przyzwoite osiągi:
Bristol Type146, Gloster F.5/34, Fokker D-XXI. Samoloty włoskie z
silnikiem Fiat A74 RC 38 o mocy 840 KM osiągały prędkości
maksymalne od 460 do 500km/h. Projekt optymalizowano dostosowując go
do silników o mocy 1000 - 1200 KM, ale wcześniejsze decyzje Dowódcy
Lotnictwa sprawiły, że silnik Bristol Mercury VIII był jedynym
dostępnym silnikiem dużej mocy. Nie było więc alternatywy i
należało działać konsekwentnie. Pośpiech w procesie projektowania
sprawił, że inżynierowie ułatwiali sobie zadanie stosując
przestarzałe rozwiązania powodujące wzrost masy i oporu
aerodynamicznego.
![]() |
Źródło: Narodowe Archiwum Państwowe |
W przedniej części kadłuba zastosowano ciężką
ramę rurową zamiast konstrukcji półskorupowej, prymitywnie
rozwiązano przejście skrzydło-kadłub oraz budowę kabiny pilota,
zastosowano ciężkie i niedostosowane do wielkości samolotu
podwozie, zbędne zastrzały statecznika poziomego. Wątpliwości
budzi konstrukcja skrzydeł. Uważamy, że popełniono w niej ten sam
błąd jak w przypadku Wilka. Słynny keson Misztala nie był
rozwiązaniem optymalnym dla każdego samolotu. W dodatku jest wielce
prawdopodobne, że Jakimiuk zastosował keson własnego pomysłu
będący modyfikacją patentu Misztala, który był zbyt ciężki i
nie zapewniał dostatecznej gładkości płata. W przypadku maszyny o
niewielkiej rozpiętości, klasyczna konstrukcja dwudźwigarowa
byłaby lepszym rozwiązaniem.
PZL.50 Jastrząb
dysponował potencjałem, który gwarantował osiągi na przeciętnym
poziomie. Podstawową przeszkodą był czas. Gdyby budowę prototypu
rozpoczęto w roku 1935, „przezwyciężenie chorób wieku
dziecięcego” oraz budowa kilkuset egzemplarz seryjnych do wybuchu
wojny światowej byłyby całkowicie realne.
OPÓR
Niskie osiągi Jastrzębia
wynikały z nadmiernego oporu aerodynamicznego spowodowanego błędami
i usterkami technicznymi. W dostępnej literaturze nie zetknęliśmy
się z próbą wyjaśnienia problemów w oparciu o proste obliczenia
aerodynamiczne. Jak wiadomo podczas prób w locie samolot osiągał
prędkość 420 km/h na wysokości 3600 m. Dane te należy traktować
z dystansem, ponieważ wynikają z ustnych relacji oblatywaczy (w tym
wypadku Riessa, który podał taką prędkość przyrządową) oraz
nie dokonywano pomiaru prędkości na bazie. Tak czy inaczej dla
prędkości max. 420km/h na wysokości 3600m współczynnik oporu
jest bardzo wysoki i wynosi Cxmin= 0,04526489. Wszystko
wskazuje na to, że samolot był niedopracowany aerodynamicznie.
Źródła podają, że poprawne aerodynamicznie myśliwskie samoloty
jednosilnikowe z silnikiem gwiazdowym osiągają minimalny Cx
od 0,025 do 0,030. Podane wartości dotyczą samolotów seryjnych, w
związku z tym można przyjąć, że Cxmin Jastrzębia powinien
wynosić około 0,03. Dla przykładu współczynnik Cxmin
samolotu zaawansowanego szkolenia AT-6 North American Texan z drugiej
połowy lat trzydziestych, zbliżonego budową do Jastrzębia,
wynosił Cxmin= 0,029. Znakomitym wynikiem mógł
poszczycić się Supermarine Spitfire – około 0,021, lecz niewiele
gorszy był z pozoru kanciasty Grumman F 6F Hellcat- 0,025, natomiast
współczynnik oporu wyścigowego samolotu Potez-53 z silnikiem
gwiazdowym wynosił 0,0215. Jednak przed przystąpieniem do obliczeń
należy ustalić podstawowe parametry samolotu. W powszechnie
dostępnych publikacjach autorzy podają różne dane techniczne i
bardzo różne rzuty sylwetki samolotu. Andrzej Glass w trzecim tomie
P.K.L. podaje, że powierzchnia nośna PZL 50 wynosiła 15,8 m,
natomiast w książce A. Morgały „Polskie Samoloty Wojskowe
1918-1939” - 19,4 m.
Autorzy są zgodni co do rozpiętości
samolotu, która wynosi 9,7 m, ale podają różne długości
kadłuba: Glass - 8m, natomiast Morgała - 7,7 m. Mimo to w książce
Glassa rysunek w skali 1:72 przedstawia rozpiętość skrzydeł
wynoszącą w przeliczeniu 10,44 m. W „Lotnictwie” nr 12/2005 J.
Gruszczyński podaje przybliżone dane taktyczno-techniczne:
rozpiętość – 9,7 m, długość -7,7 m, powierzchnia nośna - 15,8
m2, ciężar własny 1750 kG. Do dalszych obliczeń
przyjmujemy następujące dane techniczne: rozpiętość skrzydeł –
9,7 m, długość – 8m, powierzchnia nośna – 15,8 m2,
ciężar własny - 1900 kG, ciężar całkowity – 2400kG.
Aby obliczyć osiągi
samolotu należy wyznaczyć dwie podstawowe symetryczne
charakterystyki aerodynamiczne płata nośnego samolotu:
- Cx -współczynnik oporu aerodynamicznego
- Cz- współczynnik siły nośnej
jako funkcje kąta
natarcia płata.
Wielkości te wyznacza
się wychodząc z danych profilu płata uzyskanych z badań
tunelowych. Własności płata określamy na ogół podając wartość
Cz i Cx, rzadziej zaś przez wielkości siły
nośnej i oporu. W zakresie niskich prędkości (do 650 km/h) mogą
być traktowane jako niezależne.
Rysunek nr 1
Dane profili IAW-743, CLARK- Y oraz GA(W) uzyskaliśmy z katalogu K. Kubryńskiego.
Opór całkowity skrzydła
jest sumą oporu profilowego (na który składają się opory
kształtu i tarcia), oporu indukowanego oraz wzrostu współczynnika
oporu płata wywołanego odchyleniami kształtu profilu na
rzeczywistych skrzydłach, chropowatością materiału, nitami czyli
względami natury technicznej, co można zapisać jako sumę
współczynników:
Cx
= Cx min + Cx i + Cxtech
Rozpatrując opór
skrzydła Jastrzębia wzięliśmy pod uwagę wszystkie trzy składniki
oporu, dodatkowo skorygowane dla większych liczb Reynoldsa.
PROFIL I. A. W. 743
Skrzydło laminarne
powstało dzięki nowoczesnym technologiom budowy samolotów, które
umożliwiły utrzymanie stałego profilu płata i nadaniu mu
odpowiedniej gładkości. Jak podaje prof. Edward Malak:
„Twórcy Jastrzębia
korzystali z innych wzorów pezetelowskich. Profesor dr inż.
Franciszek Misztal wspominał w rozmowie z autorem o tym, że o ile
inż. W. J. Jakimiuk w trakcie rozwijania myśliwca z „polskim
płatem” pracował raczej zupełnie samodzielnie, później z
momentem podjęcia konstrukcji PZL.44 Wicher i PZL.50 Jastrząb,
współpracował już z konstruktorami innych grup. Przykładem może
być wykorzystanie w Jastrzębiu profilu skrzydła o opływie
laminarnym czy też kesonu z blachy falistej”.
Profil I.A. 743, bądź
I.A.W.-743 (Rys. 1) powstał poprzez modyfikację profilu J D-12,
będącego pochodną Bartel 37/IIa. Twórca profilu J. Dąbrowski,
podniósł jego grubość do 14%, po czym przesunął ją z 30%
długości cięciwy do 40%, oznaczył go symbolem DJ–12/P.37.
Okoliczności powstania nowego profilu są powszechnie znane.
Ulokowanie komór bombowych w centropłacie Łosia narzuciło
konieczność przesunięcia maksymalnej grubości profilu na
odległość 40% długości cięciwy, ponieważ w zbyt płytkiej
komorze nie mieściły się brzechwy bomb. O powstaniu profilu
decydował zatem przypadek. Dmuchania przeprowadzone w Instytucie
Aerodynamicznym dały bardzo dobre wyniki. Profil w zakresie kątów
natarcia od -5 do 2 stopni miał bardzo małe współczynniki oporu
(Tab. 2), co teoretycznie pozwalało na osiągnięcie prędkości
ponad 400 km/h. Wyniki prób w locie, prototypu Łosia potwierdziły
teoretyczne założenia. Trudno w tym wypadku mówić o przełomowym
odkryciu ponieważ nie ma podstaw, aby profil IAW-743 określić
mianem profilu laminarnego. Dosyć przypadkowa modyfikacja
spowodowała jedynie wydłużenie strefy opływu laminarnego (zapewne
na dolnej powierzchni płata) i związany z tym spadek oporu
aerodynamicznego, co oczywiście pozytywnie wpłynęło na
prędkościowe charakterystyki samolotu, a przy niewielkich mocach
ówczesnych silników miało to duże znaczenie.
Oczywiście pojawia
się pytanie czy J. Dąbrowski był świadomy wagi swego odkrycia.
Odpowiedź jest raczej negatywna, zapewne autor orientował się w
zagadnieniach opływu laminarnego i był zadowolony z walorów
nowego profilu, o czym świadczy jego zastosowanie w kilku
konstrukcjach PZL i utajnienie jego charakterystyk. Na pogłębione
badania brakowało jednak czasu, ponieważ niewielkie grono
konstruktorów PZL było w tym czasie przeciążone bieżącą
robotą. Instytut Aerodynamiczny nie dysponował tunelem laminarnym,
więc wyniki nie mogły być dokładne. Pierwszy tunel o małej
turbulencji zbudowano w Langley Field siedzibie NACA w 1938, pierwszy
polski tunel laminarny powstał w 1949 roku. Na profile laminarne
zwrócono uwagę w czasie drugiej wojny światowej. Są to profile,
na których udaje się utrzymać laminarną warstwę przyścienną do
znacznej odległości od krawędzi natarcia, punkt przejścia jest
bardziej przesunięty do krawędzi spływu niż w zwykłych
profilach, co znacznie zmniejsza tarcie powierzchniowe. Pomiary
dokonane w londyńskim Narodowym Laboratorium Fizycznym przy dużych
liczbach Reynoldsa dały zaskakujące wyniki. Opór na zerowym kącie
natarcia był mniejszy od oporu gładkiej, płaskiej płytki. Dzięki
dobraniu odpowiedniego kształtu profilu opływ pozostawał laminarny
na znacznej części płata, pomimo dużej liczby Reynoldsa. Pierwsze
opracowanie na temat projektowania profili laminarnych opublikował w
czerwcu 1939 roku Amerykanin Eastman Jacobs zatrudniony w NACA. Płat
o profilu laminarnym zastosowano po raz pierwszy w samolocie North
American P-51 Mustang. Wymagało to technologii na najwyższym
światowym poziomie. Projektantem skrzydła był Niemiec z
pochodzenia Edgar Schmued, któremu przypisywano wzorowanie się na
Bf-109 z racji wcześniejszej współpracy z Willy Messerschmittem,
co nie odpowiadało prawdzie. Współczesne profile laminarne
osiągnęły niezwykle wysokie parametry i dalszego zwiększania ich
jakości aerodynamicznej jest trudne. W nowoczesnych profilach
szybowcowych przepływ laminarny sięga 65-75% górnej i 90-95%
dolnej powierzchni, a współczynnik oporu dla liczb Reynoldsa 2,5-3
mln osiągnął wartość poniżej 0,004.
Tabela nr 1
W tabeli nr 1
przedstawiliśmy współczynniki oporu i siły nośnej trzech
profili: I.A.W. - 743, Clark Y oraz GA(W) – 1. Profil I.A.W. - 743
w tabeli ujęto wartości współczynników Cx i Cy liczby Reynoldsa
700000 i prędkości 40m/s przy wymiarach profilu 250* 1750.
Clark Y to klasyczny,
niesymetryczny profil z lat dwudziestych, szeroko stosowany w różnych
samolotach. Znakomitym przykładem nowoczesnego, laminarnego profilu
jest amerykański profil GA(W)-1 opracowany w NASA przez aerodynamika
Richarda T. Whitcomba. Charakterystyki profilu NASA GA(W)-1 uzyskane
w wyniku dmuchań znacznie przewyższają charakterystyki profili
NACA i tak np. Cz max jest o około 30% większy od Cz
max profili NACA, zaś jego doskonałość jest większa o
około 50% od pozostałych. W ramach programu Atlit przebadano profil
GA(W)-1 na zmodyfikowanym samolocie Piper Seneca. Modyfikacja
polegała na zmianie profilu skrzydeł, wprowadzeniu spojlerów
zamiast klasycznych lotek oraz klap Fowlera na całej rozpiętości.
Modyfikacja przyniosła interesujące wyniki: zwiększenie prędkości
przelotowej o 16,1 km/h (prędkość maksymalna Łosia wzrosła
podobnie - z obliczeniowej 396 km/h do 412 km/h), zmniejszenie
zużycia paliwa o 10%, zwiększenie prędkości wznoszenia o 1-1,8
m/s, zwiększenie siły nośnej o 30%, zmniejszenie powierzchni
nośnej o 25%. Porównanie przedstawionych profili ukazuje ich
różnorodność. Profil laminarny mimo zwiększających się kątów
natarcia daje minimalne przyrosty oporu przy bardzo wysokim wzroście
siły nośnej. Opory profilu Clark Y wzrastają proporcjonalnie do
wzrostu kąta natarcia przy bardzo umiarkowanych przyrostach siły
nośnej. Na tym tle można wysnuć interesujące wnioski dotyczące
profilu I.A.W. - 743. Znajduje się on w połowie drogi pomiędzy
klasycznym profilem z lat trzydziestych, a współczesnym profilem
laminarnym. Jest krokiem w dobrym kierunku, ale to dopiero początek
drogi ku aerodynamicznej perfekcji. W dosyć wąskim przedziale kątów
natarcia wykazuje niski opór aerodynamiczny, co umożliwia
osiągnięcie wysokiej prędkości lotu. Jego podstawową wadą jest
niska wartość punktu krytycznego – 13stopni (Cz =
1,08, Cx = 0,075), która bezpośrednio wpływa na
bezpieczeństwo podczas lotu z małą prędkością na dużych kątach
natarcia, czyli podczas startu i lądowania.
Dopiero porównanie
biegunowych trzech różnych profili ukazuje jak wielkie postępy
uczyniła aerodynamika na przestrzeni poprzedniego półwiecza.
Kolorem niebieskim oznaczono biegunową profilu GA(W) – 1. Łatwo
zauważyć, że wzrost współczynnika siły nośnej Cz w zakresie od
0 do 1,4 odbywa się przy minimalnym przyroście oporu, co obrazuje
niemal pionowy przebieg biegunowej w przedziale kątów natarcia od
-4 do 7 stopni. Profil I.A.W.-743 ze względu na częściowy opływ
laminarny w przedziale od -4 do 4 stopni prezentuje podobne
właściwości, niestety przy większych kątach natarcia przyrost
oporu jest bardzo widoczny. Profil Clark Y jest profilem
niesymetrycznym. W takim profilu siła nośna powstaje nawet przy
ujemnych kątach natarcia. Biegunowa ma spłaszczony przebieg
ponieważ umiarkowanym przyrostom siły nośnej towarzyszą duże
przyrosty oporu. Punkt krytyczny ma stosunkowo wysoką wartość 16
stopni (Cz = 1,38, Cx = 0,14), co ułatwia
start i lądowanie samolotu. Współczesne profile laminarne są to
wystudiowane dzieła inżynierskie i choć wzrok przyciągają ich
niezwykłe kształty, to jednak w przypadku profili laminarnych
ważniejszy jest efekt – czyli maksymalne wydłużenie opływu
laminarnego obu powierzchni płata. Kształt ma znaczenie
drugorzędne, ponieważ samo przesunięcie maksymalnej grubości
profilu poza 40 % długości cięciwy nie stwarza warunków dla
uzyskania żądanej wielkości opływu.
PŁAT
Fotografia widoczna poniżej przedstawia szczegóły
konstrukcji kadłuba i centropłata. Na zdjęciu brakuje zewnętrznych
części skrzydeł, zatem łatwo rozpoznać profil I.A.W. - 743.
Samolot posiadał płat o obrysie eliptycznym. Poczynając od
najstarszych rysunków z czasów wojny do dziś, powstało wiele
wersji wyglądu skrzydeł. Najstarsza jest bodaj autorstwa inż.
Głębockiego z 1941 roku opublikowana przez J.B. Cynka. Skrzydła
bardzo różnią się od tych prezentowanych w późniejszych
rysunkach. Uwagę zwracają ostro wycięte końcówki skrzydeł oraz
duże wydłużenie. Z rysunków zamieszczonych w książce A. Morgały
wyłania się samolot o zwartej sylwetce, wyposażony w skrzydła o
ładnym eliptycznym obrysie i niewielkim wydłużeniu, stateczniki
również na bazie elipsy dodają maszynie lotności i elegancji.
Rysunki A. Glassa prezentują skrzydła o większym wydłużeniu i
prostej krawędzi natarcia oraz trapezowy statecznik poziomy o
skośnej krawędzi i zaokrąglonych końcówkach. W najnowszym
wydawnictwie A. Morgała prezentuje bardzo zbliżoną sylwetę
samolotu, co ciekawe pozbawioną zastrzałów pod statecznikiem
poziomym.
Z
tabeli nr 1 wynika, że Cx min płata umożliwia rozwijanie
dużych prędkości lotu. Osiągnięcie wyższych prędkości było
możliwe pod warunkiem modyfikacji skrzydeł. Samolot dysponujący
mocą 840 KM i śmigłem o sprawności 0,85 na wysokości 4400 m
osiągnąłby prędkość około 508 km/h przy Cx
wynoszącym 0,03. Niewiele wiemy o usterkach płata, które trapiły
prototypy Jastrzębia. Większość autorów podaje, że głęboka
modernizacja samolotu miała polegać na powiększeniu zewnętrznych
części płata do rozpiętości wynoszącej około 12,5 m, co
dałoby powierzchnię nośną około 19 m2. Z obliczeń
wynika jednak, że osiągnięcie prędkości 500 km/h przy tej
powierzchni skrzydeł byłoby niemożliwe. Jerzy Gruszczyński
dodaje, że nowy płat miał zapewnić maszynie lepsze własności
lotne poprzez skręcenie aerodynamiczne zewnętrznych części płata
oraz modyfikację przejścia kadłub-skrzydło. Zdaniem A. Glassa
wprowadzenie tych zmian wiązało się z odejściem od koncepcji
myśliwca pościgowego w stronę przechwytującego. Naszym zdaniem
modernizacja płata wynikała z dwóch powodów. Po pierwsze
konstrukcja płata oparta na kesonie dwuobwodowym Jakimiuka miała
wady w postaci zbyt dużego ciężaru i nierównej powierzchni dolnej
generującej duży opór. Po drugie małe wydłużenie płata
powodowało duży opór indukowany, który powiększał się podczas
zakrętów na dużych kątach natarcia uniemożliwiając walkę
powietrzną. Prototyp myśliwca rozwijający prędkość 430 km/h w
1939 roku to anachronizm. Nazwanie go przechwytującym czy pościgowym
jest jedynie grą słów. Prędkość maksymalna nie może być
jednak fetyszem. Na początku wojny zwrotnemu i nieźle uzbrojonemu
myśliwcowi wystarczyłby zakres prędkości od 400 km/h przy
powierzchni ziemi do 460 - 480 km/h na wysokości powyżej 4000 m.
Duży wpływ na wartość
oporu płata ma niestaranne wykonanie lub niezbyt dopracowana
technologia. Dwuobwodowy keson płata składał się z trzech ścianek
pionowych, do których od spodu za pomocą śrub z nakrętkami
kotwicznymi przykręcano panele spodnie, łącząc ich krawędzie
listewkami z zębatymi wypustkami z jednej strony, z drugiej zaś z
trapezowymi rowkami, co tworzyło rodzaj zamków. Pokrycie górne
nitowano do ścianek pionowych. Rozwiązanie to było zbyt ciężkie
i niedoskonałe technicznie. Dawało nierówną powierzchnię z
wystającymi nakrętkami, wypukłymi brzegami listewek, którą z
punktu widzenia aerodynamiki można określić jako chropowatą.
Określenie to miało niewiele wspólnego z dotykiem i należy je
wyjaśniać w oparciu o zjawiska aerodynamiczne.
Rysunek nr 3. Biegunowa
płata samolotu PZL.50 Jastrząb.
Turbulencja powstaje w
warstwie przyściennej, gdy prędkość lub odległość od krawędzi
natarcia są dostatecznie duże, wywołuje ona gwałtowne mieszanie
się powolnych i szybkich cząstek płynu. W większości warstwy
przyściennej prędkości stają się bardziej wyrównane, jednakże
w pobliżu ścianki wytwarza się bardzo cienka podwarstwa laminarna,
w której gradient prędkości jest nadzwyczaj wysoki. Podwarstwa ta
określa czy powierzchnia jest „chropowata” czy „gładka” w
sensie aerodynamicznym. Jeżeli nierówności powierzchni (np. główki
nitów) są na tyle małe, że nie wychodzą ponad warstwę
laminarną, to nie mają one wpływu na opór i powierzchnia może
być uważana za aerodynamicznie gładką. Gdy nierówności są tak
duże, że przebijają podwarstwę i sięgają warstwy turbulentnej,
powstaje znaczny wzrost oporu tarcia i powierzchnia uważana jest za
aerodynamicznie „chropowatą”. Jak wielka była wartość tego
oporu? W przypadku skrzydła o konstrukcji metalowej standardowo
przyjmuje się, że Cx tech wynosi 0,15 Cx min,
jednak wszystko wskazuje na to, że wzrost oporu był znacznie
większy, ponieważ wynikał z dwóch przyczyn. Oprócz wzrostu oporu
tarcia skrzydła, następowało całkowite zaburzenie opływu
laminarnego na dolnej części płata. Można teoretycznie przyjąć,
że profil I.A.W. - 743 tracił swoje walory na skutek wadliwej
konstrukcji płata. Keson Łosia miał konstrukcję opartą na
patencie F. Misztala, pokrycie płata było nitowane, a łby nitów
wpuszczane, dzięki temu uzyskano gładką powierzchnię z częściowym
opływem laminarnym.
Zaburzenie opływu
laminarnego na całej dolnej powierzchni płata odbierało
Jastrzębiowi handicap, który w nieplanowany sposób przydarzył się
Łosiowi.
Tabela
nr 2
Tabela przedstawia następujące dane: pozycja druga
- kąt natarcia, pozycja trzecia - wartość współczynnika oporu Cx
przy nieskończonej rozpiętości płata, pozycja czwarta -C wartość
współczynnika siły nośnej przy nieskończonej rozpiętości
płata, pozycja piąta Cx' wartość współczynnika oporu
skorygowana dla wyższych liczb Reynoldsa, pozycja szósta Cx'+Cx
tech korekta współczynnika oporu o wzrost oporu wywołany
względami technicznymi, pozycja siódma Cxi wartość współczynnika
oporu indukcyjnego (S = 15,8, b = 9,7, ^ = 5,95), pozycja ósma –
płat (S = 15,8, b = 9,7, ^ = 5,95) opór całkowity.
Całkowita siła aerodynamiczna na skrzydle jest
wypadkową siły nośnej, oporu profilowego i oporu indukowanego.
Opór profilowy wynika z działania płata nośnego, jako bryły o
nieidealnym (niestety) kształcie opływowym i podlegającej
działaniu lepkości przy poruszaniu się w płynie, ponadto
przyjęliśmy, że dla klasycznych profili starszej generacji przy
prędkościach rzędu Ma<0,4 wartości współczynnika Cx
wyraźnie zależą od liczby Reynoldsa, dlatego postanowiliśmy
uwzględnić ten efekt poprzez korektę związaną z faktem
użytkowania samolotu przy liczbach Reynoldsa większych niż Re1=
700000. Liczba Reynoldsa odpowiadająca minimalnej prędkości lotu
ustalonego w pobliżu ziemi (130 km/h) wynosi dla Jastrzębia
5800000. Dla konkretnych wartości Cx wylicza się
poprawkę, wartość poprawki jest zawsze ujemna, dla tego
skorygowana wartość – Cx' jest niższa.
Skrzydło o nieskończonej długości wytwarza
przepływ, w którym zachowana jest określona energia cząstek
powietrza opływających skrzydło. To samo zjawisko zachodzi na
środku skrzydła o skończonej rozpiętości, natomiast na
końcówkach skrzydeł wytwarzają się wiry spływowe, które
wywołują dodatkowe odchylenie powietrza do dołu. W takim
przepływie energia już się nie zachowuje i dla podtrzymania ruchu
poziomego trzeba ją doprowadzić z zewnątrz. Ten rodzaj oporu
nazywamy oporem indukowanym, oznaczamy go Cxi. Opór
indukowany jest swego rodzaju podatkiem nałożonym przez naturę za
przywilej latania. Skrzydła nie są w stanie unieść ciężaru
samolotu bez tworzenia się wirów spływowych. Ich wytwarzanie się
z kolei pociąga za sobą wydatkowanie energii, którą dostarczyć
musi silnik samolotu. W 1919 roku Munk wykazał, że opór indukowany
pojedynczego płata redukuje się do minimum, gdy prędkości
odrzucania cząstek powietrza do dołu mają tę sama wartość
wzdłuż całej rozpiętości skrzydła. Tę własność posiada
„skrzydło eliptyczne” i w tym sensie jest skrzydłem doskonałym.
Dzięki zastosowaniu skrzydeł o obrysie eliptycznym zmniejszono
wielkość oporu indukowanego, mimo to był on przyczyną kłopotów
Jastrzębia podczas zakrętów z małą prędkością lotu.
Utrzymanie stałej wysokości, kiedy samolot jest przechylony dla
zrównoważenia siły odśrodkowej wytwarzającej się w locie
krzywoliniowym, wymaga takiego zwiększenia siły nośnej, by jej
składowa pionowa była w stanie zrównoważyć ciężar samolotu.
Oznacza to również
zwiększenie oporu indukowanego, a tym samym zwiększenie mocy
silnika. Przy czym wzrost oporu będzie szczególnie duży wówczas,
gdy w celu osiągnięcia znacznej siły wznoszenia samolot przechodzi
do lotu o maksymalnych kątach natarcia. Ostatecznie następuje taki
moment, w którym skrzydło jeszcze będzie w stanie zwiększać siłę
nośną, ale mocy silnika nie starczy do pokonania zwiększającego
się oporu. Liczby wyglądają następująco: przy maksymalnie dużych
kątach natarcia siła oporu aerodynamicznego osiąga wielkość
około 1/4 siły wznoszenia i jeżeli skrzydło może rozwijać siłę
nośną sześciokrotnie przewyższającą ciężar samolotu, to do
pokonania wzrastającego oporu będzie potrzebny silnik o ciągu 1,5
raza większym od ciężaru samolotu (współczynnik ciągu do
ciężaru wynosi 1,5). Taki współczynnik w przypadku silnika
tłokowego jest absolutnie nieosiągalny.
Jak wiadomo PZL.50 w
zakręcie na małej prędkości miał tendencję do ślizgu na
skrzydło. Rozbudowana mechanizacja płat (automatyczne sloty, klapy
szczelinowe oraz klapa krokodylowa pod kadłubem) zwiększająca siłę
nośną 2-2,5 krotnie, nie była w stanie temu zapobiegać,
przypadłość tę błędnie wiązano ze zbyt małą mocą silnika.
W tabeli nr 2 przedstawiamy wartość oporu indukowanego dla płata o
wydłużeniu 5,95. W punkcie krytycznym opór indukowany płata jest
bardzo wysoki (Cxi = 0,06237). Warto zauważyć, że tak
wysoki opór indukowany daje płat o obrysie eliptycznym, w
przypadku skrzydła trapezowego opór indukowany byłby o 20% wyższy.
Wysoka wartość oporu indukowanego (która dodatkowo wzrastała w
zakręcie) w połączeniu z niską wartością punktu krytycznego
profilu IAW – 743 (13 stopni, Cz = 1,08, Cx =
0,1385) była przyczyną zwalania się na skrzydło.
To oczywiste, że
najlepszym rozwiązaniem byłby montaż silnika o wyższej mocy, ale
równie oczywistym był fakt, że takich silników nie posiadaliśmy,
w tej sytuacji konstruktor musi brać pod uwagę wszystkie czynniki,
zapewniając przy tym odpowiedni margines bezpieczeństwa. Nowe
skrzydła były niezbędne, należało zwiększyć ich wydłużenie,
zmniejszyć ciężar poprzez zastosowanie klasycznej konstrukcji
dwudźwigarowej, poprawić jakość wykonania (staranne nitowanie,
wygładzenie powierzchni), być może wprowadzić skręcenie
aerodynamiczne płata w celu poprawienia zwrotności. Aerodynamika
Jastrzębia wymagała krytycznej analizy już na etapie projektu,
można przypuszczać, że ambitne zadanie przerosło możliwości
ekipy Jakimiuka.
KADŁUB
Na pierwszy rzut oka
kadłub Jastrzębia był aerodynamicznie poprawny. Zaprojektowano go
zgodnie z najnowszymi trendami. Silnik Bristol Mercury VIII otrzymał
nowoczesną osłonę typu NACA z klapkami regulującymi przepływ
powietrza chłodzącego, która w połączeniu z dużym kołpakiem
śmigła, bardzo efektywnie ograniczała opór czołowy silnika
(średnica 1307 mm). Pokrycie kadłuba było nitowane z wpuszczanymi
łebkami nitów. Stateczniki miały dobrane obrysy generujące
mniejszy opór. Jednak podczas prób w locie stwierdzono usterki,
których naprawa wymagała ingerencji w strukturę kadłuba. przede
wszystkim powiększono wlot powietrza do gaźnika, który ograniczał
dopływ powietrza do silnika, zmniejszając moc i osiągi samolotu.
Poprawiono przejście skrzydło-kadłub w celu poprawienia opływu
tylnej części kadłuba oraz powiększono i przeniesiono do góry
statecznik poziomy. Tym sposobem wyeliminowano: drgania typu
buffeting, niedostateczną skuteczność sterów oraz zlikwidowano
przyczynę dławienia silnika.
Tabela 3- Zestawie danych
dotyczących oporów samolotów wg R. Aleksandrowicz, W. Łucjanek,
J. Martyniak. Załączniki do zbioru zadań z Mechaniki Lotu (PWN,
Warszawa-Łódź 1962).
Tabela 3 przedstawia
wartości minimalnego współczynnika oporu dla różnych rodzajów
samolotów.
Wynika z niej, że
współczynnik oporu minimalnego Jastrzębia powinien wynosić od
0,02 do 0,025. Dla porównania - współczynnik oporu wyścigowego
samolotu Potez-53, wyglądający niczym miniatura Jastrzębia, sięgał
wartości Cxmin = 0,0215, z tego 34% przypadało na
skrzydła, 39% oporu dawał kadłub, stateczniki 9%, chłodnica oleju
tylko 6%, strumień zaśmigłowy 12%. Aby w przybliżeniu określić
wartość Cx Jastrzębia przyjmujemy, że relacje
pomiędzy poszczególnymi składnikami są podobne. W związku z tym,
jeżeli obliczony Cx płata wynosi 0,009349 (Tab. 2) to pozostałe
współczynniki kształtują się następująco: Cx
samolotu – 0,027497, Cx kadłuba – 0,010724, Cx
usterzenia – 0,0024747, Cx chłodnicy – 0,001650.
Dysponując wartością
współczynnika oporu możemy pokusić się na obliczenie prędkości
maksymalnej. Brakuje jedynie sprawności śmigła. Andrzej Glass
podaje, że w prototypie wypróbowano śmigła marek: Hamilton,
Letov, Ratier można przyjąć, że sprawność tych śmigieł
oscylowała wokół 80%.
Nr
– moc rozporządzalna – 840 KM
n
– sprawność śmigła - 0,8
S
– powierzchnia nośna – 15,8 m
Cx
– współczynnik oporu – 0,027497
q
– gęstość powietrza - 0,812
Korzystamy ze wzoru
Nr*n*736 = (S*V3*q*Cx)/2
Prędkość maksymalna
liczona metodą mocy wynosi Vmax = 507,6 km/h. Po
spełnieniu wszystkich teoretycznych przesłanek i wyeliminowaniu
aerodynamicznych usterek, osiągnięcie prędkości maksymalnej było
możliwe, jednak wymagało czasu. Bez wątpienia PZL.50 nie był
samolotem optymalnie zaprojektowanym. Po usunięciu podstawowych
usterek byłby co najwyżej maszyną przeciętną. Zwycięstwo w
wielkich konfliktach zbrojnych zapewniał zwykle masowo produkowany i
używany sprzęt przeciętnej jakości. Innego zdania jest Edward
Malak, który zagadnienie przezbrojenia w nowy sprzęt ujmuje w
następujący sposób: „Tym czasem względy obronne Polski
narzucały sięganie po broń, co najmniej równą broni z zagranicy.
Poprzestawanie na sprzęcie przeciętnym (choć nowym), w warunkach
wyraźnej liczebnej przewagi państw w których upatrywano
napastników, byłoby niejako ustawieniem wojsk polskich na z góry
przegranej pozycji”. W kontekście katastrofy Wilka i Jastrzębia
słowa E. Malaka nabierają szczególnej ironii.
Koniec części I.
OdpowiedzUsuńPojawił się dziś bardzo ciekawy artykuł "Dlaczego Jastrząb zawiódł? Część I" http://samolotypolskie.blogspot.ie/2015/01/dlaczego-jastrzab-zawiod-czesc-i.html
Sporo się z niego dowiemy, ale nie dowiemy się wszystkiego. I tak odniosę się do cytatu z Edwarda Malaka: „Tym czasem względy obronne Polski narzucały sięganie po broń, co najmniej równą broni z zagranicy. Poprzestawanie na sprzęcie przeciętnym (choć nowym), w warunkach wyraźnej liczebnej przewagi państw w których upatrywano napastników, byłoby niejako ustawieniem wojsk polskich na z góry przegranej pozycji”. No proszę Państwa ZSRS oblatał I 16 na przełomie 1933/4 roku. Lepiej wykończone egzemplarze osiągały 460 km/h i postulowane 480 km/h Jastrzębia nie stanowiło tu żadnego przełomu. III Rzesza początkowo kontentowała się dwupłatami, ale wprowadzenie BF 109 nawet w prowizorycznie napędzanych wersjach stanowiło tu przełom z prędkościami rzędu 470 km/h. Wersja D osiągałą 500 km/h, a E w 1939 roku 550.
Aby jakościowo to przeskoczyć powinni osiągać 550 km/h w 1937 i 650 km/h w 1939, co było nierealne. Realnie osiągali 375 km/h. I słuszne są te rozważania Malaka, ale konstatacja jest taka, że nie mieliśmy szans i trzeba było się poddać.
Ale wracam do artykułu: Nie dowiemy się z niego wszystkiego. Np. problem był taki, że specyfikacja Jastrzębia to powielona specyfikacja Wilka. Silnik 840 koni a tam 2x420. Zrezygnowali z armaty, drugiego załoganta (sikawkowego), początkowo została bomba. Co jest bez znaczenia bo bomb nie było. Zignorowali rozwój techniki lotniczej, I 16 jka latał 460 km/h tak latał, ale jakie były przewidywania na spodziewany termin wprowadzenia Jastrzębia?
Jastrząb miał być produkowany z silnikiem gwiazdowym Bristol Mercury 840 KM, czyli w 1939 roku słabszym niż wszystko inne. I nie było też tak, że obiektywnie nie było dostępnej mocniejszej jednostki napędowej. Brak ten był subiektywny: w Warszawie był skład firmy Gnome-Rchone gdzie można było kupić podwójne gwiazdy o mocy ok 970-1000 KM. Państwa zamawiające samoloty w PZL tak czyniły, czy to Bułgaria, czy Turcja, czy Grecja. Rayski się uparł żeby wsadzać jak najsłabsze motory do naszych samolotów i nazamiawiał a to Merkurych, a to jeszcze słabych "małych" GR 740 KM i powstał problem, jak to zutylizować, co z tym robić.
W zasadniczej części artykułu mamy mnóstwo zbędnych wyliczeń, z których wyłania się taki obraz Jastrzębia: kadłub za ciężki, skrzydła za ciężkie, silnik za słaby. Drugi prototyp miał mieć francuski silnik GR 1000 koni, ale nie spieszyli się z jego ukończeniem, bo to była wersja exportowa, nie dla naszego lotnictwa. Nasze miało dostać słabsze silniki bo było nasze. Tak wyglądała w praktyce koncepcja równoważenia przewagi ilościowej nieprzyjaciela naszą przewagą jakościową. I trzeba to wyraźnie napisać: Rayski zostawił taki bałagań, że ciężko było cokolwiek na szybko - w obliczu wojny - wyprostować. Rozpaczliwe próby zużytkowania silników Merkury 8 poprzez zabudowę ich w Kobuzie, "małe" GR-y 14M przeznaczone dla Mewy, jakieś projekty słabosilnikowych pseudomyśliwców typu Sokół... Rozpacz.
Artykuł na blogu "Samoloty Polskie" jest bardzo ciekawy, opisuje szczegółowe zagadnienia konstrukcji myśliwca "Jastrząb", któremu nie mogło jednak już nic pomóc. Eskadry miały zasilić samoloty francuskie MS 406 i trochę brytyjskich Hurricanów. Część miała dostać nasze Kobuzy. Kilkadziesiąt Jastrzębi nadawało się do szkolenia z wysuwania podwozia, operowania klapami itp. W bombowcach zaś lekkie brytyjskie Battle miały zastąpić Karasie. Ponoć lepsze nasze Sumy zostały przez sprowadzenie Battli wstrzymane, a zgromadzone materiały miały zostać spożytkowane na Kobuzy.
http://smocze.opary.salon24.pl/624737,mysliwce-przed-druga-wojna-cz-5-i-nieostatnia
OdpowiedzUsuńAutorze, wywód o konstrukcji "...części kadłuba, gdzie zastosowano ciężką ramę rurową..." jest niepoprawny. Faktycznie konstrukcje rurowe są najlżejsze i najwytrzymalsze pod warunkiem wszakże użycia pocienianych do 1/3 rur. Nazywa się to po angielsku "doublebutted" (niepoprawnie) lub "butted" (poprawnie) i stosowane jest do dzisiaj w konstrukcji klatek kapotażowych, extrawytrzymałych rowerów, etc.
OdpowiedzUsuńAnglicy mieli wtedy, u Reynoldsa i w innych stalowniach, linie do mandrelowania (pocieniania) rur stalowych. Takie rury są lżejsze od aluminiowych, klatki rurowe można dowolnie rozwijać w konstrukcje geodetyczne, fullerenowe, (pół)skorupowe, wręgowe, itede, itepe. Warunek!!! To jest proste: najpierw mieć linie produkcyjne pocieniające w dowolnej technice stalowniczej rury. Potem brać się za konstrukcję samolotów.
W tym sensie wypowiedź "części kadłuba zastosowano ciężką ramę rurową" oznacza tylko tyle, że źle skonstruowano ramę. Bo dobrze skonstruowana rama rurowa była wtedy najlżejszą na świecie, i dzisiaj nadal jest. Dobrze skonstruowana, z rur 'butted', samogaszących drgania (!). Ta ostatnia własność szczególnie się w lotnictwie przydaje. Co Autor, rzecz jasna, wie :-)
W sumie to nic nowego, ale autor (autorzy?) fajnie wkomponowują obliczenia i wzory w znane informacje.
OdpowiedzUsuńKilka drobnych uwag:
Samoloty Polskie:
Projekt optymalizowano dostosowując go do silników o mocy 1000 - 1200 KM
Tutaj warto zaznaczyć, że projekt na początku był pod Merkurego, a ta optymalizacja to dopiero wiosna 1938 roku, kiedy zdecydowano o wzmocnieniu konstrukcji pod nieco cięższe silniki - tu chodziło o GR-14N dla eksportowej wersji (UWAGA! tylko eksportowej, przypominam o planach produkcji 600 Merkurych 8 dla 300 Jastrzębi dla polskiego lotnictwa), aby nie kontynuować dotychczasowej praktyki PZL polegającej na potrzebie konstruowania de facto nowych samolotów pod francuskie silniki (PZL-24, PZL-43), ponieważ obliczone pod lżejsze Bristole krajowe odpowiedniki (PZL-11, PZL-23) do tego się nie nadawały. W nowych konstrukcjach PZL (PZL-50, PZL-46) można było montować oba typy silników, zapewniając odpowiednie wyważenie przez odpowiedni kształt i długość łoża silnikowego.
W tym kontekście wyrażenie optymalizacja projektu IMHO nie jest najlepszym określeniem tego, co zrobiono dopiero w 1938 roku. Bardziej pasuje dostosowanie projektu.
Samoloty polskie:
Samolot dysponujący mocą 840 KM (...)
Nr – moc rozporządzalna – 840 KM
Ponadto po raz kolejny trzeba przypomnieć, że hp nie jest tożsamy z KM i dlatego moc maksymalna dla Mercury VIII to 852, a nie 840 KM, co trochę zmieni wyniki obliczeń.
Samoloty polskie:
To oczywiste, że najlepszym rozwiązaniem byłby montaż silnika o wyższej mocy, ale równie oczywistym był fakt, że takich silników nie posiadaliśmy, w tej sytuacji konstruktor musi brać pod uwagę wszystkie czynniki, zapewniając przy tym odpowiedni margines bezpieczeństwa. Nowe skrzydła były niezbędne, należało zwiększyć ich wydłużenie, zmniejszyć ciężar poprzez zastosowanie klasycznej konstrukcji dwudźwigarowej, poprawić jakość wykonania (staranne nitowanie, wygładzenie powierzchni), być może wprowadzić skręcenie aerodynamiczne płata w celu poprawienia zwrotności. Aerodynamika Jastrzębia wymagała krytycznej analizy już na etapie projektu, można przypuszczać, że ambitne zadanie przerosło możliwości ekipy Jakimiuka.
Myślę, że brakuje wyraźnego zaznaczenia, że powiększone skrzydło było opracowywane prawdopodobnie właśnie dla nowej wersji PZL-50 z Taurusem. Obie te sprawy są moim zdaniem ze sobą powiązane i są wynikiem przeprowadzonych z negatywnym wynikiem prób w 1939 roku. Dodanie kilku metrów kwadratowych powierzchni skrzydeł bez zwiększenia mocy silnika nie dałoby pozytywnych wyników i docelowo Jastrząb II posiadałby napęd około 1000 KM (planowo Taurus, ale wobec późniejszych, nam już znanych problemów z tym silnikiem, zapewne jednak GR-14N-21) i większe skrzydła.
Generalnie to są drobne uwagi, a artykuł uważam za ciekawy.
Kingfisher
Bardzo dobry artykuł, fajnie że jest przedstawiany od strony mechaniki lotu co sprawia że
OdpowiedzUsuńartykuł jest bardziej ciekawy.
adampolska7
Kolejny ciekawy artykuł na temat tego samolotu (co mnie bardzo cieszy).
OdpowiedzUsuńTym razem dowiadujemy się jak podchodzono do projektu w owym czasie oraz pokazano założenia teoretyczne konstrukcji. Na tej podstawie można wyrobić sobie zdanie jakie ograniczenia posiadał ten samolot. Bardzo fajnie że autor zadał sobie trud przeanalizowania konstrukcji od tej strony.
A cieszy mnie każda informacja o Jastrzębiu, ponieważ obecnie pracuję nad projektem latającego modelu w skali 1:4.
Mecenas
dobry artykuł, szkoda, że zawsze aktualny!
OdpowiedzUsuńBłędne przesłanki prowadzą autora do błędnych wniosków:
OdpowiedzUsuń"prędkość maksymalna Łosia wzrosła podobnie - z obliczeniowej 396 km/h do 412 km/h"
To pomyłka. Podane przez autora wartości to nie "obliczeniowe" tylko realnie uzyskane prędkości maksymalne – odpowiednio dla wersji PZL.37A i PZL.37B. Nie było między nimi żadnych różnic w aerodynamice płata. Większa prędkość wersji B wynikała z większej mocy zastosowanych silników.
"Keson Łosia miał konstrukcję opartą na patencie F. Misztala, pokrycie płata było nitowane, a łby nitów wpuszczane, dzięki temu uzyskano gładką powierzchnię z częściowym opływem laminarnym. "
Uważne obejrzenie zdjęć w monografii Łosia pozwoliłoby autorowi zorientować się, że był on wykonany wyłącznie przy pomocy nitów z wypukłymi łbami, a sloty plus jakość pokrycia płata wykluczały możliwość wystąpienia tam zjawiska opływu laminarnego na jakimkolwiek obszarze.
"Zaburzenie opływu laminarnego na całej dolnej powierzchni płata odbierało Jastrzębiowi handicap, który w nieplanowany sposób przydarzył się Łosiowi."
Co czyni niniejsze dywagacje bezprzedmiotowymi. Przy technologiach produkcji dostępnych przedwojennemu PZL, ani na płatach Łosia, ani Jastrzębia nie mógł występować opływ laminarny w stopniu pozwalającym uzyskać jakiekolwiek mierzalne korzyści aerodynamiczne.
Nie wiedziałem, że takie dane są powszechnie dostępne. Ciekawie się czytało :)
OdpowiedzUsuńWarto zastanowić się nad porównaniem P50 z rumuńskim IAR-80. Dzięki za ciekawy artykuł. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńCiekawy artykuł. Wychowany na micie Jastrzębia jako samolotu któremu zabrakło jedynie czasu, nie zdawałem sobie sprawy, jakie błędy popełnili konstruktorzy. Usprawiedliwia ich to że my to wiemy po kilkudziesięciu latach gigantycznego progresu w nauce, oni to musieli sprawdzać empirycznie.
OdpowiedzUsuń